sobota, 26 września 2015

CHCESZ BYĆ REDAKTOREM/PISARZEM NA MOIM BLOGU?


  • Twitter: gdziemojgrosik    (kiedyś Belieber_AS)
  • Ostatnio dużo się u mnie dzieje i jak możecie zauważyć, ostatni rozdział był w czerwcu. Nie mam czasu na pisanie i to jest najgorsze. Widzę, że wchodzicie na bloga, sprawdzacie czy jest nowy wątek... a jego wciąż nie ma. Naprawdę bardzo, ale to bardzo Was za to przepraszam. Mam nadzieję, że jakoś się Wam zrekompensuję, zrehabilituję. 
  • Mam jeszcze jedną sprawę, jeśli chcesz pomóc mi w pisaniu rozdziałów - napisz na dole komentarz z odpowiedziami:
    1. Imię
    2. Wiek
    3. Czy prowadziłeś/aś kiedyś już takiego bloga, pisałeś/aś fanfiction?
    4. Czym sie interesujesz?
    5. (twój adres e-mail, na który dałabym odpowiedź pozytywną lub z zapytaniem)

    Jeśli napiszę do Ciebie e-mail, to prawdopodobnie poproszę o próbkę Twojej wyobraźni tj. napisanie króciutkiego opowiadania.


Jeszcze raz przepraszam za nieobecność. Nie wiem kiedy pojawi sie kolejny wpis.


Love,
Alexandra

niedziela, 14 czerwca 2015

Rozdział 29. Secrets

Zobaczyć jak Justin się rumieni to najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam.
-Muszę pójść do łazienki. -powiedziałam. Justin skinął głową a ja ruszyłam w odpowiednim kierunku. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam na szczęśliwą... i taka też byłam. Szczęśliwa, że mam przy sobie kogoś, kto mnie kocha. Szczęśliwa, że mam przy sobie kogoś, przy kim czuję się bezpiecznie. Szczęśliwa, że mam przy sobie Justina.
Weszłam do jednej z kabin. Gdy zamknęłam drzwi, na ich środku była przyczepiona karteczka. "Stąd nie ma ucieczki". Zaczęłam się rozglądać. Na każdej ze ścian kabiny była przyczepiona karteczka z tymże napisem. Wyszłam z niej i moim oczom ukazał się duży napis na lusterku "There is no escape". Ruszyłam w kierunku drzwi. Zamknięte. Okna? Zamknięte, gdzie są klamki? Serce zaczęło mi szybciej bić. Wyjęłam komórkę żeby zadzwonić do Justina. Brak zasięgu. Co tu się kurrrwa dzieje?! Zaczęłam chodzić w tę i z powrotem. Stąd nie ma ucieczki... Stąd nie ma ucieczki... There is no escape... Zamknięte drzwi. A gdyby je wyważyć...? Ale jak? Kopnęłam w nie z całych sił. Nic. Powtórzyłam tę czynność kilkakrotnie aż do zmęczenia. Drzwi nawet nie drgnęły. Co jest? Okna! Nie ma klamek, ale przecież to szkło. Złapałam za gaśnicę, która była przy drzwiach i rzuciłam nią w okno. Szyba nie zbiła się. Jak to jest możliwe? Każda inna by bez problemu rozpadła się na kawałki. O co tu chodzi? Podeszłam do niej, już chciałam ją dotknąć, kiedy usłyszałam, że ktoś łapie za klamkę. Wbiegłam szybko do pierwszej kabiny. Osoba, która weszła do łazienki zaczęła powoli krążyć po całym pomieszczeniu. Nagle zaczęła otwierać wszystkie drzwi po kolei. Mój oddech przyspieszył. Zaczęłam się zastanawiać jak mogę uciec. Jeśli zobaczy, że moje drzwi są zamknięte, zacznie próbować je otworzyć.
W mojej głowie zaczęło pojawiać się wiele planów, ale ostatecznie żaden nie okazał się skuteczny. Mężczyzna wyważył drzwi a ja próbując wybiec z kabiny przewróciłam się o jego nogę i uderzyłam głową w umywalkę. Straciłam przytomność.


*JUSTIN'S POV*

Alfredo spojrzał na mnie wymownie po czym się uśmiechnął.
-No co? -zapytałem a chłopaki wybuchnęli śmiechem.
-A więc to już oficjalnie? -zapytał Fredo.
-Jak widać. -puściłem do niego oczko.
-Pamiętaj, że masz dziewczynę! -odparł z uśmiechem - Żeby potem nie było na mnie, haha!
-Spokojnie, spokojnie. Za bardzo ją kocham.
-To ta jedyna?-zapytał Ryan.
-Tak sądzę. Jest inna niż wszystkie. Pamiętasz Rose? Była ze mną dla szpanu, a ona? Ona praktycznie nie chciała mnie znać ale... Przez to, przyciągała do siebie coraz bardziej. I mimo tego, że znamy się dosyć krótko, mogę z całą pewnością powiedzieć,  że to ta jedyna. -pomyślałem o tym jak pierwszy raz się spotkaliśmy, nasz pierwszy pocałunek... Wszystkie te problemy zawsze znikały, gdy byliśmy obok siebie.
-Jak myślisz, wytrzyma z Tobą do końca? -wszyscy jednogłośnie się zaśmialiśmy.
-Nie ma wyboru. Nie pozwolę jej odejść.
-A... Co z Johnem? -zapytał Alfredo.
-Jak to co? Jeszcze raz jej dotknie to pożałuje tego. Policja ma w dupie to, co się dzieje. Ona ma teraz tylko mnie.
-I nas. Zawsze Wam pomożemy. -przytaknąłem. Nagle usłyszałem jak coś uderza o ziemie.
-Słyszeliście to? -zapytałem. Spojrzeli na mnie z przerażeniem w oczach. Rzuciłem się w stronę łazienki. -ALEX! -Otworzyłem drzwi. Na podłodze była krew ciągnęła się aż po okno. Otwarte okno. -ALEX?! -pobiegłem w tamtą stronę. Nikogo tam nie było. -Kurwa mać to musiał być ON! Jak ja mogłem pozwolić jej, by sama tu przyszła?! -Ryan złapał mnie za ramię.
-Justin, skąd mogłeś...
-Mogłem! -przerwałem mu. -John non stop na nią poluje. Non stop za nią łazi.
-Ale ona poszła tylko do łazienki.
-Mogłem pójść z nią. Poczekałbym przy drzwiach. Cokolwiek. A teraz? -uderzyłem pięścią w ścianę. -Skąd mogę wiedzieć gdzie teraz jest? Skąd mogę wiedzieć, czy ona w ogóle żyje?
-Justin, uspokój się. -Fredo potrząsną mną. -Znajdziemy ją. A teraz nie użalaj się nad sobą tylko wracajmy do domu. Tam obmyślimy plan. Okej? -spojrzałem na niego. Do domu? Alex może nie żyć a on mówi, bym wracał do domu? No chyba go pojebało.
-Jak my sobie wrócimy do domu, usiądziemy przy herbatce ona może już nie żyć, być zgwałcona, mieć wyciętą tę jebaną nerkę...
-Chłopie, myśl optymistycznie. Wracamy do domu, obmyślamy plan i zaczynamy działać. Okej? -to co do mnie mówił, zdawało mi się totalną abstrakcją. -Okej? -powtórzył na co ja z całych sił uderzyłem dłońmi w ścianę, odbijając się od niej. -OKEJ? -tym razem powiedział to głośniej i wyraźniej. Popatrzyłem na niego po czym ruszyłem w stronę samochodu. Ryan już tam czekał. Otworzył mi przednie drzwi i usiadł za kierownicą. Fredo zajął miejsce z tyłu.

*Dom*

-Tutaj masz Jego dom. Na pewno muszą być tam jakieś wskazówki. Pojedziemy, sprawdzimy i potem zobaczymy co dalej. -Ryan pokazywał mi na mapie miejsce, gdzie John mieszkał przed wprowadzeniem się Alex i jej mamy.
-A jak tam nic nie będzie? -zapytałem.
-Będzie. On robi wszystko na spontanie. To, co wpadnie mu do głowy, jest od razu realizowane. -wyjaśnił Fredo.
-Ale może być opcja, że tam nic nie znajdziemy. I co wtedy? -zniżyłem głos.
-Wtedy... Wtedy coś wymyślimy. -odparł. No jasne. 
-Jedziemy? -zapytał Ryan.
-Jedziemy. -odpowiedziałem.
-Czekajcie. -Alfredo nas zatrzymał. Spojrzeliśmy na niego pytająco. -Może weźmy jeszcze kogoś? Musimy mieć jakieś zaplecze.
-W sumie masz rację. -powiedziałem. -Zadzwonię po Eda i Jasona. -wyciągnąłem telefon i powiedziałem chłopakom gdzie mają czekać. Gdy się rozłączyłem poszliśmy do auta. Ja i Fredo usiedliśmy z przodu a Ryan z tyłu. Pojechaliśmy na pobliski CPN gdzie reszta ekipy już czekała. Gdy wsiedli od razu zaczęli się wypytywać o co chodzi. Opowiedziałem im całą zaistniałą sytuację. Byli totalnie osłupieni a zarazem wkurzeni. Chcieli równie mocno jak ja, wpieprzyć dla Johna.
Całą drogę obmyślaliśmy plan jak możemy odbić Alex. Podjechaliśmy pod dom mężczyzny. Był zbudowany z pomarańczowej cegły, gdzieniegdzie odpadał tynk, przez pobite okna było słychać świst, a trawa była długa i zgniła. Na początku sprawdziliśmy czy nikogo nie ma na podwórku. Ryan i Ed zostali na dworze i sprawdzali teren. Ja, Fredo i Jason weszliśmy do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to dziennik leżący na blacie w kuchni będącej po mojej prawej stronie. Podszedłem do niego i zobaczyłem napis "Krok za krokiem...". Otworzyłem go na pierwszej stronie i to co zobaczyłem wprawiło mnie w osłupienie. Na kartce było przyklejone zdjęcie Alex. Uśmiechała się, była szczęśliwa i radosna. Poczułem ukłucie w sercu mówiące, że gdyby nie ja, nadal byłaby szczęśliwa i... bezpieczna. Na drugiej stronie były opisane różne działania, które wykonał. Przy 8 kroku "Porwanie kiedy Justin będzie daleko" punkty się urywają a kartki są wyrwane.
-Kurwa! -krzyknąłem i rzuciłem dziennikiem o ścianę. Chłopcy spojrzeli na mnie z bólem, Fredo poklepał mnie po ramieniu i poszli szukać dalej. Ja, poszedłem na górę. Otworzyłem jego sypialnię i to co zobaczyłem było po prostu chore. Masa zdjęć mojej dziewczyny, masa zdjęć dziewczyn z mojej szkoły, które... Zaraz, zaraz...
-Jason?! -zawołałem. Przybiegł bardzo szybko.
-O kurwa. -szepnął.
-Patrz. Pamiętasz Alice? Chodziła do 3 klasy, 2 lata temu zaginęła. -przytaknął.-Tu są jej zdjęcia. A pamiętasz Catrice? To samo. Emily. To samo. Angela. To samo. -załamał mi się głos. -Policja szukała każdej z nich. Szukała, odkąd zaginęła Alice. Szukała, ale nie trafiła na żaden trop. Co jeśli z Alex stanie się to co z nimi? Co jeśli ona się nie znajdzie? Co jeśli...
-Czekaj. Emily odnaleźli. Jej ciało leżało nieopodal lasu, tam gdzie biegała. To był gwałt ze szczególnym okrucieństwem. Justin, może z Alex nic się takiego nie stanie? Ona jest silną dziewczyną. Widziałem jak reagowała na to wszystko w szkole. Jest silna, Justin, jest silna. Dopóki jej nie znajdziemy da sobie radę. -poklepał mnie po ramieniu. -Na ostatniej stronie dziennika było zdjęcie tamtego lasu. Pojedźmy tam, okej?
-Okej. -oderwałem zdjęcie Alex ze ściany, schowałem je do kieszeni i poszedłem za Jasonem na dół.
-Justin, jest coś co powinieneś wiedzieć. -zaczął Rywan z Edem.
-Co jest? -zapytałem.
-Chodź. -powiedzieli jednogłośnie i zaprowadzili mnie na tył domu. Stała tam wielka stodoła. Pierwsze co zobaczyłem to zakrwawione drzwi do niej. Popatrzyłem na chłopców pytająco. -Chodź. -powiedział Ryan. Otworzył drzwi. W środku leżało ciało chłopaka łudząco podobnego do mnie.
-Kto to? -zapytałem.
-Trzymał to w ręku. -Ed podał mi portfel. Wyciągnąłem z niego dowód osobisty.
-Jared Bieber-Jenkinson, urodzony 01.03.1994, matka Pattie Mallette... Co, co, co... To nie możliwe.
-Justin...
-Mama mi nigdy nie mówiła, że mam brata. Dlaczego on nie żyje? Dlaczego jest w miejscu gdzie mieszkał John? Co tu się d kurwy nędzy dzieje?! -wybiegłem ze stodoły i zacząłem uderzać w mur domu. -Kurwa, kurwa, kurwa.... -uderzałem cały czas w jedno miejsce aż po chwili coś wypadło. Kartka.

Pattie,
Po tylu latach odnalazłem kim jest moja prawdziwa mama. Nie mam Ci za złe tego, że mnie zostawiłaś, bo może tak naprawdę tego nie zrobiłaś. Może mnie porwano? Może podmieniono? Może jak bylem mały się zgubiłem, a Ty mnie szukałaś lecz nie znaleziono żadnych śladów? Nie wiem jak było, ale wiem, że nie mam Ci tego za złe. Dzięki Tobie żyję i mam się dobrze. Mam wspaniałą rodzinę i jest u mnie wszystko dobrze. Nie wiem jak mogę się z Tobą spotkać. Nie wiem co mam Ci powiedzieć. Nawet nie wiem czy to naprawdę Ty. Gdy zobaczyłem Cię ostatnio na mieście, szłaś z chłopakiem łudząco podobnym do mnie. Mamo, jeśli mogę tak mówić, czy to jest mój brat? Pamiętam jak patrzył na mnie z nutą dekoncentracji a Ty się do mnie uśmiechałaś. Czy to naprawdę jest mój brat? Nawet nie wiesz ile mam pytań do Ciebie. Jestem taki szczęśliwy, że po tylu latach Cię odnalazłem, a zarazem zawiedziony bo wiem, że nasze spotkanie pewnie nie dojdzie do skutku. Nie wiem jak mam Cię złapać, zagadać bo boję się odrzucenia.
Postanowiłem, że dam ten list mężczyźnie, który chodził z Tobą na spacery. Z tego co słyszałem ma na imię John. Mamo, czy to mój tata? Jeśli tak, to nie chcę z nim utrzymywać kontaktu. Słyszałem co zrobił mojej sąsiadce. On jest straszny mamo, uważaj na niego. Mam nadzieję, że tego nie przeczyta bo wtedy ani Ty nie przeczytasz listu a ja będę miał przechlapane. 
Wiem, sporo się rozpisałem ale mam Ci tyle do powiedzenia. Martwię się o Ciebie. Jestem ciekaw jak się masz i czy wszystko w porządku. Bardzo chciałbym poznać swojego brata (ten chłopak musi być moim bratem).
Mamo, jeśli to czytasz i mnie pamiętasz, zadzwoń do mnie. Numer napisałem na dole kartki. Chcę w końcu znać prawdę.
Mam nadzieję, że się odezwiesz i że będziemy mieli szansę porozmawiać. 
Pozdrów wszystkich ode mnie.
Jared Bieber-Jenkinson.

Cały zbladłem. Kartka wypadła mi z ręki. Zaczęło mi się kręcić w głowie. Zemdlałem.

~~~~

-Otwiera oczy, ćsiii. Justin? - usłyszałem Fredo.
-Wszystko okej. Musimy szybko znaleźć Alex. -podniosłem się a Ed podał mi list, który wcześniej czytałem. Włożyłem go do kieszeni.

_________________________________________________________________
Czytasz-komentujesz! 
Proszę Was, komentujcie rozdziały, gdyż dzięki temu wiem, że podoba Wam się to co tworzę, że lubicie to czytać. Nawet jeden króciutki komentarz cieszy. I ten pozytywny i negatywny. 
Za wszelkie komentarze - DZIĘKUJĘ!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chcesz być informowany o rozdziałach?
Masz tutaj parę środków komunikacji, dzięki którym będę mogła Cię informować:

  • Podaj swojego Twittera w komentarzu! 
  • Podaj swojego Facebooka w komentarzu lub w okienku 'Szybki kontakt'!
  • Podaj inny środek komunikacji, na którym chcesz być informowany w okienku 'Szybki kontakt' bądź w komentarzu!

@Belieber__AS