sobota, 28 grudnia 2013

Liebster Award Blog



Liebster Award Blog



Jesteście KOCHANI <3 Zostałam nominowana do Libster Award Blog przez Oliwię Bieber (blog: Big And Century Love)

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować boga, który Cię nominował.
Moje nominacje:
4. -
5. -
6. -
7. -
8. -
9. -
10. -
11. -

Pytania od Oliwii Bieber (blog: Big And Century Love)
1. Dlaczego założyłaś bloga?
Założyłam go, ponieważ kocham pisać. Od dawna zapisywałam kartki zeszytu w różnych opowiadaniach. Mam wiele pomysłów na pisanie. Ostatnio zastanawiałam się czy nie założyć jeszcze jednego bloga :) Może to i dobry pomysł. Niestety zależy to od czasu jakim dysponuję. Założyłam tego bloga z myślą, że będę miała 10 góra 20 czytelników. Wyszło inaczej. Mam ich prawie 5 tysięcy! Nie wiem jak to się stało ale naprawdę mnie to cieszy.
2. Ile masz lat?
Za pięć miesięcy skończę 15 i zacznę 16. Nie wierzę w to, że ten czas tak szybko leci. :)
3. Co lubisz robić w wolnym czasie?
Uwielbiam pisać i czytać. Ostatnio mam naprawdę mało czasu (przez co troszkę zaniedbałam bloga, za co przepraszam ;c) ale gdy już go znajdę to piszę posty na blogu. A jeśli mam go więcej to piszę teksty piosenek, czytam książki, słucham muzyki. To jest to co kocham :)
4. Imię przyjaciółki/przyjaciela?
Mam trzy przyjaciółki: Kamilę, Weronikę i Olę. Przyjaciela mam jednego: Wojtka.
5. Ulubiony kolor?
Niestety nie mam jednego ;) Moimi ulubionymi kolorami są: fioletowy, czarny, niebieski, neonowy.
6. Gdzie mieszkasz?
Aktualnie mieszkam w niedużym mieście na lubelszczyźnie. Chciałabym w przyszłości stąd wyjechać. Planuję wyjechać na studia do Kanady. Czy mi się to uda-nie wiem :)
7. Twoje największe marzenie?
Pójść na koncert Justina Biebera, spotkać go, porozmawiać, przytulić, zobaczyć jaki jest na żywo :) To jedyne takie wielkie marzenie. #DreamBIG
8. Ulubiony cytat?
Jak to na mnie przystało, nie mam jednego :)
-"Twoja skóra to nie papier, nie tnij jej. Twoja twarz to nie maska, nie zakrywaj jej. Twoje życie to nie film, nie kończ go" - Justin Bieber
-,,Czasami musisz być daleko od ludzi których kochasz,ale to nie znaczy że kochasz ich mniej to nawet sprawia że kochasz ich bardziej '' -Justin Bieber
-"Nigdy się nie poddawaj bo właśnie na to ludzie najbardziej czekają. Nie daj im tej satysfakcji."
-"Nie warto słuchać ludzi, którzy nie mają nic do roboty i jedyne co umieją to naśmiewanie się z ludzi odważnych."-Justin Bieber
-"Jeśli masz marzenia, musisz przynajmniej spróbowaćje spełniać."-Justin Bieber


-"Dwoje ludzi może patrzeć na jedną rzecz i widzieć ją inaczej.''-Justin Bieber
9. Kolor Twoich włosów?
Brąz/kasztan. Nie da się opisać :) Jestem szatynką.
10. Jak dasz na imię swoim dzieciom?
O jejciu... Nie zastanawiałam się nad tym :) No ale gdyby to był chłopiec to: Olek, Justin, Max, Łukasz. A jak dziewczynka to: Daria, Nikola, Nadia, Zuzia.
11. Jakie jest Twoje hobby?
Jest to tanieć :) Kocham to robić <3

Moje pytania: 
1. Dlaczego założyłaś/eś bloga?
2. Co Cię do tego zainspirowało?
3. Jakie jest Twoje największe marzenie?
4. Czy masz drugie imię?
5. Czym się interesujesz?
6. Ile miałaś lat gdy zaczęłaś/ąłeś pisać?
7. Data urodzenia?
8. Ulubione cytaty?
9. Czy należysz do jakiegoś fandomu?
10. Kto jest Twoim idolem?
11. Dlaczego? (do pytania wyżej)

JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ <3
i PRZEPRASZAM ZA ZANIEDBANIE BLOGA. OBIECUJĘ, ŻE BĘDĘ JUŻ SYSTEMATYCZNIE DODAWAĆ ROZDZIAŁY. (NA SZCZĘŚCIE POPRAWIŁAM WSZYSTKIE ZAGROŻENIA WIĘC MAM CZAS c:)

@Belieber__AS

sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 22. Joke.

-Justin? -powiedziałam cicho. Nie odpowiedział. Usłyszałam tylko delikatne chrapnięcie. -Kocham cię. -wyszeptałam.
-Ja ciebie mocniej. -usłyszałam. Odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam chichoczącego Justina.
-Pff....
-Czekałem aż to powiesz. -zaczął się głośniej śmiać.-Potem tego długo nie usłyszę. -spojrzałam na niego z wielkim zdezorientowaniem.
-Co w tym jest takiego śmiesznego?
-Haha, niiiiiic.... -śmiał sie tak głośno, że byłam już na maksa zdezorientowana. Wstałam i poszłam do łazienki. Gdy tylko zamknęłam drzwi, słyszałam głośny huk. Wyszłam szybko i zobaczyłam jak Justin tarza sie po podłodze ze śmiechu.
-Idiota. -powiedziałam cicho, wywróciłam oczami i poszłam z powrotem do łazienki. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lusterko.
-JUUUUUUSTIIIIIIIIIINN!!!!!!! -krzyknęłam na co usłyszałam histeryczny, głośny śmiech z małymi wdechami powietrza. Mój jakże to inteligentny chłopak wymazał mi całą twarz w serduszka i teksty typu 'Bieber Fever' ; 'JB' ; i wiele innych, których wolałabym nie ujawniać. Otworzyłam z hukiem drzwi i zobaczyłam, że Justin nadal leży na podłodze i się śmieje.
-Hmm... Wiesz jak to boli jak ugryzie cię... załóżmy koń? -spojrzał na mnie zdziwiony. -Nevermind. Kurde jak mogłeś mi to zrobić?!
-Haha, tak głęboko spałaś, haha, że nie mogłem się opamiętać, haha, a obok mnie leżała twoja, haha, kredka do oczu, haha, no to jak mógłbym, haha, z tego nie skorzystać? Hahaha! -był cały czerwony a z oczu leciały mu łzy. Tak... To musiało być naprawdę śmieszne. Wróciłam do łazienki i zaczęłam zmywać malunki z twarzy. Zajęło mi to niecałe 20min, no jak się okazało, czarna kredka na policzkach bardzo ciężko schodzi. Umyłam potem zęby, jeszcze raz twarz i związałam włosy w luźny kucyk. Przed wyjściem z łazienki wpadłam na genialny pomysł. Zemsta. Zadzwoniłam do Scootera.
-Halo? -usłyszałam.
-Scooter? Hej mam sprawę.
-Dawaj.
-A więc Justin wywinął mi pewien numer, ściśle mówiąc wymalował mi całą twarz kredką do oczu i...
-Postanowiłaś się zemścić i chcesz bym ci pomógł? -dokończył za mnie.
-Dokładnie. To jak?
-Haha, no jasne! Kurcze, nigdy nie przepuściłbym takiej okazji. A co dokładnie chcesz zrobić?
-Tego jeszcze nie wiem... Słuchaj, może zrobimy tak, że zadzwonisz teraz do niego i powiesz, że musi przeprowadzić wywiad do jakiejś tam gazety i podstawisz za reportera kogoś z pracowników Island Records, co? Wtedy my byśmy się spotkali i ogarnęli co i jak.
-A masz ogółem jakiś plan?
-Chyba... Ale co? Zrobisz tak, jak powiedziałam?
-No jasne. Ej a na którą to ma być?
-Hmm... Może niech on ma ten wywiad o 16, co? I wtedy byśmy wszystko zorganizowali.
-No dziewczyno, widzę, że jak chcesz się zemścić, to szybko i dobrze planujesz.
-Bywa. -zaśmiałam się.
-No to ja do niego dzwonię.
-Dobra, jak coś to spotkamy sie w parku obok budki z lodami za 20min. Ok?
-No no, mądree...
-Haha, jak zawsze. To do potem.
-No narazie, mała. -rozłączył się. Kiedy wyszłam z łazienki zobaczyłam, że chłopak leży na łóżku i ogląda telewizję. Usiadłam obok niego.
-Nadal zła? -zapytał. Jego miodowe oczy mówiły nie rób mi żadnego kawału ale jego uśmieszek mówił za to należy mi się. 
-Nie. -powiedziałam z uśmiechem. Oj popamiętasz mnie, pomyślałam. Nagle jego telefon zadzwonił.
-Halo? .... No siema Scooter. .... Co?! .... Serio?! .... O której? .... Kurde to mało czasu. .... Dobra. .... Okej. .... No to do później. Pa. -rozłączył się.
-What's up? -zapytałam.
-Nie uwierzysz. -powiedział z ekscytacją w głosie.
-No?
-Będę miał wywiadzik! O 16. -uśmiechnął się szeroko.
-Tak? W takim razie gratulacje! -przytuliłam go. Spojrzałam na zegarek. Była 12.00. -Justin?
-Hmm?
-Ja obiecałam się spotkać z koleżanką za 10min. Będę spadać.
-Ej a będziesz ze mną podczas wywiadu?
-Oczywiście. Obiecuję, że przyjadę. -pocałowałam go, łapiąc torbę. -Paaa.
-Cześć. Kocham... -zatrzasnęłam drzwi i JB nie dokończył. Wyszłam szybko z hotelu i ruszyłam w stronę parku. Scooter już czekał.
-Hej. -przywitałam się.
-No siema. Masz już jakiś plan?
-Słuchaj, tak sobie pomyślałam, że możemy zrobić z tego wywiadu kawał. -Scoot spojrzał na mnie mocno zdezorientowany. -Patrz. -zaczęłam mu tłumaczyć. -Dziennikarz zacznie mu zadawać bezsensowne pytania typu 'co jadłeś na śniadanie?' ; 'twój ulubiony kolor?' ; 'gdybyś miał być kanapką, to z czym byś był?' i tak dalej. Byłby nieźle zdziwiony. Wszystko byłoby nagrywane i puszczone na jakimś programie muzycznym. Co ty na to?
-Ejj... To jest naprawdę niezły pomysł.
-A masz do kogoś nr? Kto by nam pomógł?
-Mam chyba numer do eska.tv więc mogę do nich zadzwonić.
-Serio? Ej to dawaj! -pospieszałam go. Wyciągnął telefon i wybrał numer.
-Witam, z tej strony Scooter Braun. ... Tak. Mam dla państwa pewną propozycję. .... Czy moglibyście o 16 przyjąć do siebie Justina Biebera i udać, że przeprowadzacie z nim wywiad? Chcielibyśmy aby wszystko było nagrywane i puszczane na żywo. Co wy na to? .... Mhm. .... Tak... ..... No właśnie, więc wiecie, to jest fajny pomysł. .... Dokładnie. Jeszcze on jest nowym 'odkryciem' wśród nastolatek. ... Czyli zgadzacie się? .... Tak? .... To świetnie! .... Będziemy u was niedługo. ... Do zobaczenia. -rozłączył się. Spojrzałam na niego spojrzeniem mówiącym Udało się? -Załatwione!
-Co?! Serio?! Haha, oj zemsta będzie boska. Kurcze Scooter jesteś niezastąpiony! -przytuliłam go.
-Haha, dzięki. Mamy tam zaraz być, więc chodź, pójdziemy do auta i pojedziemy do nich. -przytaknęłam i podążyłam za nim. Byłam dumna z siebie, że wpadłam na coś tak genialnego. Oj Justin... Było ze mną nie zadzierać... 

*W studiu*

-Witam. Dzwoniłem do państwa z prośbą o poprowadzenie wywiadu z Justinem Bieberem. -powiedział Scooter.
-Och tak, pamiętam pana. A pani to...? -odpowiedział mężczyzna.
-Alex. Dziewczyna Justina.
-Dobrze. W takim razie o co dokładnie chodzi?
-A więc mój chłopak wywinął mi nieciekawy numer rano. Chciałbym się na nim zemścić tak by więcej sobie ze mnie nie żartował. Postanowiłam, że można zrobić z nim wywiad zadając głupie, bezsensowne a nawet prywatne pytania, które by go mocno zawstydziły. -powiedziałam.
-Dokładnie.Wszystko byłoby nagrywane i puszczane na żywo. Coś w stylu Punk'd. -dokończył Scoot.
-Hmm... To jest bardzo dobry pomysł. Sądzę, że to może wypalić. jedyna wolna godzina jest o 16.
-To bardzo dobrze się składa. -powiedziałam.
-To ja zadzwonię do Justina i powiem mu gdzie ma być, a wy zgadajcie co i jak. -powiedział Scoot po czym wyszedł z pokoju.
-Czyli mają być to dziwne pytania, program na żywo i próba zawstydzenia go, tak?
-Tak. Potem ja dam wam znak byście zadali pytanie w stylu 'Jak byś zareagował gdyby był to żart?' wtedy bylby zdezorientowany a ja bym wyszła.
-To jest naprawdę dobry pomysł. Idę umówić się z chłopakami na temat tego, a ty zastanów sie nad pytaniami. -odparl po czym wyszedł. Wzięłam kartę i zaczęłam pisać pytania.

*Czas wywiadu*

Justin usiadł w wyznaczonym miejscu a na przeciw niego podstawiony dziennikarz. Widać było, że chłopak był poddenerwowany. Spojrzałam na niego, podniosłam kciuki w górę i uśmiechnęłam się. Nagle usłyszeliśmy pewien dźwięk, muzyka zagrała a wywiad się rozpoczął.

*JUSTIN'S POV*

Byłem strasznie zdenerwowany. Gdy wywiad się rozpoczął poczułem... uglę?
-Witam. Jestem Marcin Furczyk a ze mną jest nowe odkrycie nastolatek Justin Bieber.
-Cześć. -powiedziałem.
-Jak to jest być idolem?
-Idolem? Ja dopiero co wszedłem w ten biznes. Miałem jeden koncert i nagrałem parę piosenek ale żadnym idolem, gwiazdą nie jestem. -uśmiechnąłem się.
-Jak nie? A te tłumy fanek wszędzie gdzie ty tam one?
-Dobra masz mnie. Ale tak naprawdę ja nie jestem kimś kto zasługuje na coś takiego. Jestem przede wszystkim zwykłym chłopakiem.
-Dobrze. No to skoro wybrnąłeś z tych pytań to może czas na pytania od fanów?
-Fanów? -zdziwiłem się.
-Dokładnie. Pierwsze pytanie: Ulubiony kolor?
-Hmm... Fioletowy i niebieski.
-Ulubiony sport?
-Hokej.
-Gdybyś nie był tym kim jesteś teraz, kim chciałbyś być?
-Hokeistą lub pracowałbym w McDonaldzie. Tam jest naprawdę niezłe żarcie.
-No a jakie niezdrowe...
-A to już inna sprawa. -zaśmiałem się.
-Dobra, lecimy dalej... umm... Co jadłeś na śniadanie?
-O Boże... Co ja jadlem...? Tak naprawdę nic. W biegu podgryzałem coś, ale śniadania jako takiego nie było.
-A wiesz, że śniadanie to najważniejszy posiłek całego dnia?
-Mówisz jak moja mama!
-Och widzisz? Martwię się o ciebie. -zasmialiśmy się. -Okej to może teraz to: Gdybyś miał być kanapką to z czego byłbyś zrobiony?
-Serio? Kanapką?
-Jak widać.
-No to na pewno z bułką i masłem orzechowym.
-Zmielonym czy tym nie?
-Nie lubie chrupkiego, więc tak.
-A to czemu nie?
-Oj jakoś tak... Nie idzie mi.
-Bo masło nie chodzi.
-Haha, racja.
-Ile to jest 2+2?
-Ciekawe pytanie. Cztery?
-Uuu... Umiesz matmę. Jakie słowa teraz usłyszałeś?
-Um... Jakie słowa teraz usłyszałeś?
-No właśnie cię o to zapytałem: Jakie słowa teraz usłyszałeś?
-No przecież mówię, że jakie słowa teraz uslyszałeś?
-Czy ty próbujesz mnie przedrzeźniać?
-Nieee... Po prostu...
-Dobra zmieńmy pytanie. Lubisz drapać się po brzuchu?
-Serio? Tylko takie pytania będą?
-One są bardzo ważne! -spojrzałem na kamerzystę. Miał ze mnie niezłą bekę.
-Czasami lubię..
-Jeżeli zjesz siebie samego to będziesz dwa razy większy?
-Ee... No nie.. Tak mi się zdaje... Nie no nie. Toż to nie możliwe. -zaczął plątać mi się język.
-Jesteś przystojny?
-Boże, czy masz tam jakieś inne pytania?? -zirytowałem się.
-Nie. Odpowiedz.
-Tak, jestem.
-Uuuu skromniutki. -paćnął mi nos. -Śpisz z maskotkami?
-Śpię z Alex. To mi wystarczy.
-Ile nóg ma gepard?
-No cztery.
-Co byś zrobił gdyby ten wywiad był puszczany na żywo?
-Byłbym zirytowany tak sądzę.
-Dlaczego?
-Bo te pytania, nie żeby coś nie miały sensu... Czekaj... To jest puszczane na żywo?
-Zgadza się.
-Kur... cze. -nagle zobaczyłem jak Alex wychodzi zza kulis.
-ZEMSTAAAAA! -krzyknęła.
-Co?! No ejj! Haha. -zacząłem się śmiać. -Jak mogłaś mi to zrobić?
-Ze mną się nie zadziera kochanie.
-Oj shawty ty się kiedyś doigrasz... -podniosłem ją i okręciłem wokół własnej osi. -Należało mi się.
-A żebyś wiedział, że tak.
-A więc to by było na tyle! Normalny wywiad będzie prawdopodobnie niedługo lecz teraz mamy jedynie bezsensowny i głupi. -wszyscy się zaśmiali a dziennikarz kontynuował. -Dziękujemy, że byliście z nami. Do zobaczenia! -w tle poleciała muzyka a kamery zostały wyłączone.
-Nigdy więcej, jasne? -odparłem do Alex.
-Jak ty obiecasz mi to samo.
-No niech będzie. -uśmiechnęła się i pocałowała mnie. -Że też się nie domyśliłem, że będziesz coś planowała... No nieźle... Pierwszy raz toś mnie wkręcił. Gratulacje.
-Haha, dziękuję. -wyszliśmy ze studia i zaproponowałem dziewczynie obiad na mieście. Zgodziła się wiec poszliśmy do pobliskiej restauracji. Każde z nas zamówiło sobie coś do jedzenia. W pewnym momencie podeszły do nas trzy dziewczyny.
-Ty suko jak mogłaś mu to zrobić? -jedna z nich krzyknęła i uderzyła Alex w twarz. Dziewczyna zemdlała i upadła na podłogę. Podbiegłem do niej i wziąłem na ręce.
-Co ci odbiło?! -wykrzyknąłem w stronę dziewczyny, która uderzyła Alex.
-Zrobiła sobie z ciebie jaja w telewizji!
-Kurwa ale nie musiałaś jej bić! -krzyknąłem i wyszedłem z restauracji. Wniosłem ją do taksówki i pojechaliśmy do hotelu. Położyłem Alex na łóżku i zadzwoniłem po Scootera, który przyjechał wraz z Rayanem Goodem. Dziewczyna obudziła się. Widać, że była cała obolała.

*ALEX'S POV*

Gdy się obudziłam, poczułam ogromny ból na lewym policzku. Odruchowo chciałam go dotknąć ale Justin mi na to nie pozwolił. Zaczął mnie uspakajać i przytulać. Nagle mój telefon zawibrował. Miałam dwie wiadomości. Justin je odczytał:

Od: Nieznany
Tekst: Twoje normalne życie poszło w niepamięć. Teraz tak będzie codziennie.

Od: Nieznany
Tekst: I jak się czujesz? Boli cię? Ojej... Szkoda. Mogło być mocniej.

-Ten typ jest wkurwiający. -powiedział Justin.
-Spokojnie. To tylko sms'y. Damy radę. -powiedziałam z trudem. Chyba dostałam w ten policzek z pięści bo ledwo co nim ruszałam. Syknęłam z bólu.
-Nic nie mów. Ryan robi ci właśnie okład. Zaraz go przyniesie. Powinno ci ulżyć a narazie prześpij się, okej? -pokiwałam głową i zamknęłam oczy. Miałam nadzieję, że ból minie. Minął gdy popłynęłam w głęboki sen.

_____________________________________________________________________
Jak widzicie udaje mi się częściej dawać rozdziały :) Mam nadzieję, że ten wam sie podobał.
~~~~~~
Mile widziane są komentarze pod rozdziałami bym wiedziała czy dalej pisać :)
~~~~~~
CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH? NAPISZ DO MNIE W KOMENTARZU, NA TWITTERZE LUB NA FACEBOOKU PODAJĄC SWOJĄ NAZWĘ TWITTERA BĄDŹ PODAJĄC LINK DO KONTA NA FACEBOOKU ;)
~~~~~~MÓJ FAN PEAGE! 
https://www.facebook.com/Aleksandra.Believe



@Belieber__AS

niedziela, 10 listopada 2013

Rozdział 21. This is love.

Obudziło nas głośne pukanie. Spojrzałam na Justina. Był równie zdezorientowany jak ja. Podniósł się z łóżka i podszedł do drzwi.
-Kto normalny puka o tak wczesnej porze? Jeszcze w sobote... -powiedział i otworzył drzwi. Ku zdziwieniu nikogo tam nie było. Jedyne co to ogromny bukiet róż na wycieraczce a obok kartka. Wstałam z łóżka a Justin położył kwiaty na stole.
-Dla Alex. To, że teraz mi się nie udało, nie oznacza, że później tak będzie. Całuję. J. Ja pierdole czy on musi być taki upierdliwy?! -Justin był bardzo zdenerwowany.
-Kochanie, uspokój się. Damy radę. -uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę. -Może zrobimy sobie dzisiaj taki wolny dzień? Hm? Połazimy po mieście... Tak jak kiedyś.
-A wiesz, że to nawet dobry pomysł? -uśmiechnął się i wyjął telefon.
-Do kogo dzwonisz? -zapytałam.
-Do Scootera żeby nie wymyślał czegoś na dziś. -przytaknęłam i zwróciłam się w kierunku łazienki.

     Gdy wyszłam z łazienki, zobaczyłam, że Justin jest już wyszykowany. Wyminął mnie z wielkim uśmiechem i wszedł do łazienki. Podeszłam do szafy. Patrzyłam się na wszystkie ubrania nie wiedząc co wybrać. Najwidoczniej długo tak stałam, bo Justin wyszedł z łazienki i usiadł na łóżku.
-Jeszcze nie gotowa? -zapytał.
-Mam dylemat w co się ubrać. To mi trochę zajmie...
-Załóż tamte ciemne rurki, ten beżowy sweter i gotowe.
-Ej to jest pomysł! I jeszcze beżowe trampki i złote dodatki...
-Jestem genialny! -zaśmialiśmy się. Założyłam wcześniej wymienione rzeczy po czym powiedziałam, że jestem gotowa. Chłopak był zdziwiony, że tak szybko się wyrobiłam. Spojrzałam na zegarek. Była 12.15. Justin złapał mnie za rękę po czym wyszliśmy z pokoju (chłopak wcześniej zamknął drzwi) i wyszliśmy z hotelu. Nie pytałam gdzie idziemy, bo widziałam, że on ma już jakiś plan.
-Ile będziemy siedzieć w tym hotelu? Sporo kasy na niego pójdzie... -powiedziałam.
-Szczerze mówiąc nie wiem. Może Scooter coś potem załatwi.-zapanowała cisza.
-Emm... A co myślisz o swojej karierze? Chcesz dalej w to wchodzić? Zobacz jak szybko zyskałeś fanów. Minęło pare dni a oni ciebie już znają...
-Kochanie, nie martw się. Damy radę. Jeżeli to mnie przerośnie to po prostu zawieszę swoją karierę. Jak narazie nic takiego się nie dzieje. -uśmiechnął się. Oprócz Johna... pomyślałam. Nagle zatrzymaliśmy się przy małej knajpce. Było tam sporo nastolatków i ze 3 wolne stoliki.
-Prosze. -otworzył przede mną drzwi Justin, po czym weszliśmy do środka. Znalazłam jakiś stolik w kącie i ruszyłam w jego kierunku. Chłopak złapał mnie za rękę i prowadził w innym kierunku. W bardziej 'osiedlone' miejsce. Podążyłam za nim. Gdy usiedliśmy, podeszła do nas dosyć ładna kelnerka. Justin zaczął ślinić się na jej widok. Zleciał ją wzrokiem od góry do dołu po czym wyszczerzył zęby. Z całej siły kopnęłam go w kolano, na co on podskoczył i walnął się w stół. Dziewczyna zaśmiała się i powiedziała, że wróci później. Justin odprowadził ją wzrokiem.
-Naprawdę?
-Ale co?
-Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Musisz tak się ślinić na jej widok?
-Co? Ślinić?
-Taa? -powiedziałam z ironią w głosie.
-Ktoś tu jest zazdrosny... -powiedział z lekkim uśmiechem.
-Ktoś tu zaraz wyjdzie...
-Nie, no coś ty... -powiedział zdezorientowany. Podniosłam się z krzesła i wyszłam z budynku. Szybkim krokiem ruszyłam pobliską alejką. Szłam w kierunku parku. Usłyszałam jak Justin mnie woła. Był daleko za mną. Nagle dostałam sms'a.

Od: Nieznany
Tekst: Zazdrość to coś co odczuwamy bezwzględnie na to czy komuś ufamy czy nie. Nie martw się. Jestem tu. 

Wyłączyłam telefon i usiadłam na ławce. Po chwili obok mnie usiadł Justin.
-Alex, przepraszam. -nie odezwałam się. Patrzyłam się na swoje buty. -Wiem, nie powinienem. To miał być nasz dzień a ja wszystko spierdoliłem. Przepraszam. -spojrzałam na niego.
-Dobrze. -uśmiechnęłam się lekko. -Możesz coś dla mnie zrobić? -przytaknął. -Policz do pięciu po czym obróć się w lewo. -spojrzał na mnie zdezorientowany. Zaczął odliczać.
-1... 2... 3... 4... 5... -odwórcił się. -Kurwa! -krzyknął gdy tłum fanek nas otoczył. Justin zaczął dawać im autografy, robić zdjęcia i rozmawiać z nimi. Poczułam się tak jakby o mnie zapomniał. Przecisnęłam się przez tłum po czym ruszyłam w stronę pobliskiego drzewa. Usiadłam pod nim i zaczęłam płakać. To mnie przerastało. Kiedyś on był mój a teraz? Teraz jest całego świata. Niedługo miliony dziewczyn będzie za nim latać. Niedługo mnie zostawi bo znajdzie sobie inna, która będzie 1o razy lepsza ode mnie. Niedługo zostanę sama. Spojrzałam w jego stronę. Nagle jakies 3 dziewczyny podeszły do mnie i zaczęły coś wykrzykiwać.Gdy 2 z nich odeszły, ta jedna usiadła obok mnie.
-To, że z nim jesteś nie oznacza, że możesz go tak traktować. Powinnaś tam siedzieć i cieszyć się z jego szczęścia. Ogarnij się bo inaczej go stracisz. -powiedziała.
-Ja już go straciłam. On nie jest tym kim był wcześniej. Taka jest cena sławy.
-Rozumiem cię. Przecież miałam identyczną sytuację. Na początku kariery Lil'a Za byłam jego dziewczyną. Zostawił mnie gdy znalazł sobie słodką faneczkę spełniającą jego każdą zachciankę. To jest życie. Nie zostawiaj teraz tak Justina, bo go naprawdę stracisz. Dopóki jesteście blisko, trzymaj go mocno przy sobie. Bo kiedyś odejdzie, a ty zostaniesz sama. -powiedziała po czym wstała i odeszła. To co mi powiedziała było naprawdę mądre. Spojrzałam w kierunku Justina. Patrzył na mnie z zatroskaną miną. Widziałam, że zrobiłam mu wielki zawód. Ruszyłam w jego kierunku. Wstał z ławki, wyminął wszystkie fanki, złapał mnie w talii, obrócił wokół własnej osi i pocałował najdelikatniej jak umiał.
-Przepraszam. -powiedzieliśmy w tym samym czasie na co się zaśmialiśmy.
-Idziemy? -zapytał.
-A co z nimi?
-Jesteś dla mnie ważniejsza. Najważniejsza. -oparł woje czoło o moje. -Kocham cię.
-Ja ciebie też. -powiedziałam. Zobaczyłam, że za nim stoi dziewczyna, która przed chwilą ze mną rozmawiała. Oderwałam sie od chłopaka i podeszłam do niej. Przytuliłam ją.
-Dziękuję.
-Nie masz za co. Korzystaj póki czas. Zobaczysz, że to nie pójdzie na marne. -powiedziała.
-A mogę znać twoje imię? Ja jestem Alex.
-Angelina, dla znajomych Angie. -uśmiechnęła się.
-Angie. -powtórzyłam. -Jeszcze raz dziękuję. -przytuliłyśmy się jeszcze raz, po czym każda poszła w swoim kierunku.
-Kto to był? -zapytał mój chłopak.
-Angie. -uśmiechnęłam się. Justin spojrzał na mnie z zapytaniem. -Dziewczyna, która mi pomogła. Nie ważne.
-Whatever. Masz może ochotę na lody?
-O każdej porze dnia i nocy. -zaśmiałam się. Ruszyliśmy  kierunku małej kawiarenki.
-Na wynos czy w pomieszczeniu?
-Na wynos. -powiedział mój chłopak. -Po 4 gałki, proszę. -kobieta przytaknęła. -Alex?
-Hmm... A więc ja poproszę waniliowe, cytrynowe, sorbet malinowy i sorbet truskawkowy.
-A dla pana?
-A ja sorbet kiwi, sorbet mango, cytrynowe i zabajone. -uśmiechnął się szeroko. Chłopak zapłacił za nie, złapał mnie prawą ręką z biodro i wyszliśmy. Postanowiliśmy, że pójdziemy na małe zakupy.
      Najpierw weszliśmy do sklepu z ciuchami. Justin ruszył w kierunku ubrań męskich, a ja damskich. Każde z nas wybrało sobie 6 rzeczy, z których weźmie 2. Weszliśmy do jednej dużej przymierzalni (na około 4 osoby.) i zaczęliśmy zakładać to co sobie wybraliśmy. Ja miałam jasno szary sweter z wielkim sercem na środku, sweterek w małe serduszka, luźną czarną bluzę z smerfem i miętowe rurki. Chłopak powiedział bym wzięła dwie ostatnie. On natomiast wziął luźne czarne spodnie z krokiem, bordowe dresy YMCMB, czerwoną koszulę w czarną kratę i czarną bokserkę. Powiedziałam aby wziął dresy i czarny tshirt. Poszliśmy do kasy i wyszliśmy ze sklepu. Następnie weszliśmy do sklepu obuwniczego. Podobnie jak wcześniej każde z nas szukało 4 pary butów po czym nawzajem sobie wybieraliśmy, które wziąć. Justin wziął żółte i czerwone SUPRY a ja białe i fioletowe. Potem poszliśmy do sklepu z zabawkami, jako że zbliżają się święta a trzeba kupić coś dzieciakom. Tutaj zaczęliśmy szaleć. Zamiast wybrać po pare rzeczy, wzięliśmy dla nich odgrom zabawek. Każdą po kolei wypróbowaliśmy (Justin oczywiście był w swoim żywiole). Gdy przyszło do zapłaty, okazało się, że suma wynosi 550zł. Naprawdę zaszaleliśmy. Ale nic. Gdy wyszliśmy z supermarketu, byliśmy tak załadowani wszystkimi rzeczami, że Justin zadzwonił po taksówkę. Kiedy przyjechała, zobaczyłam, że na zegarku jest już 18.15. Bardzo szybko nam minął ten dzień. W hotelu poprosiliśmy pracowników o wniesienie rzeczy na górę bo już nie daliśmy rady.
     W pokoju padliśmy na łóżko. Zdjęliśmy ubrania i położyliśmy się na łóżku. Ja byłam w samej bieliźnie, a Justin w spodenkach. Było naprawdę gorąco. Jak się potem okazało, coś się pochrzaniło w sprzęcie hotelowym, że w pokoju było 27*C, a klimatyzacji nie dało się włączyć. Otworzyliśmy okna, balkon, wszystko co się dało ale i tak było strasznie gorąco. Położyłam głowę na klatce Justina. Chłopak zaczął delikatnie jeździć palcami po mojej skórze. To było boskie uczucie. Poczułam jak robi mi się gęsia skórka. Justin zaśmiał się delikatnie. Złapałam go za drugą rękę i zaczęłam się nią bawić. Leżeliśmy tak w ciszy. Nie potrzebowaliśmy słów by się zrozumieć. W pewnym momencie, zrobiliśmy serduszko na swoich skórach w tym samym czasie. Zaśmialiśmy się. Jesteśmy dla siebie stworzeni.
-Kocham cię, Alex.
-Ja ciebie też, Justin.
-Forever. Promise. -powiedzieliśmy razem.
    Potem chyba zasnęłam, bo nie pamiętam co było dalej. Wiem tylko jedno. Gdy się obudziłam, Justin bawił się moimi włosami, trzymał moją rękę i delikatnie ją całował. Nie otwierałam oczu. Po chwili poczułam, jak chłopak odwraca się na bok, przytula mnie do siebie i wtula swoją głowę w moją szyję. Na całym ciele miałam gęsią skórkę.
Kocha mnie. A ja jego. Na zawsze.

____________________________________________________________________
Jak widzicie dodałam wcześniej kolejny rozdział ;) Mam nadzieję, że się podobał.

Chciałabym podziękować tym, którzy nie odeszli i są ze mną cały czas... Dziękuję Wam z całego serca, za to że jesteście. Mimo, że rozdziały są dodawane raz na tydzień/dwa tygodnie to Wy i tak je czytacie. Dziękuję za Wasze miłe słowa. Za te sytuacje gdy dziękujemy sobie nawzajem. Dziękuję tym, którzy piszą mi propozycje na następny rozdział ;) Dziękuję tym, którzy proszą mnie o pomoc przy swoich blogach. To dla mnie naprawdę dużo, że prosicie mnie o pomoc, dając mi znak, że ja jednak dobrze piszę. Chciałabym podziękować tym, którzy są ze mną od samego początku. Obiecuję, że nie przestanę pisać. ;) Kocham Was ♥ Promise.

PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE ANI NIE PRZEMIENIANIE ZDAŃ Z MOJEGO BLOGA! CHCESZ COŚ SKOPIOWAĆ? CHCESZ MIEĆ POMYSŁ NA BLOGA? NAPISZ DO MNIE NA TWITTERZE LUB FAN PEAGU, A NIE ZŻYNASZ. DZIĘKUJĘ.


@Belieber__AS

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 20. First time on stage?

Siedzieliśmy jak na szpilkach. BIG SEAN MIAŁ ŚPIEWAĆ Z MOIM CHŁOPAKIEM! BOOOOŻE ALE PODJARA! W mojej głowie były tylko te dwa zdania. Echh... Ale co poradzić? Kurcze ja nie miałam okazji śpiewać z takimi gwiazdami. Jakby to zrobiła szalona fanka? Czekajcie... O tak? ASDFGHJKL! Dobrze? No dobra, ale wróćmy do tego o czym zaczęłam mówić. Gdy Big S. wszedł do studia oniemiałam. Jak spojrzałam na Justina, to zobaczyłam jak wstaje i po prostu podaje mu rękę i robi 'misia'. Podeszłam do nich i się przywitałam. Mężczyzna przytulił mnie i rozmawiał z nami współpracy z Justinem. Kiedy Scooter wszedł do pokoju niewzruszony pogonił chłopaków by weszli do studia i zaczęli nagrywać. Zrobili to co kazał.

*3 godziny później*

To było chyba najdłuższe nagrywanie piosenki jakie może istnieć. Chłopaki tak się starali, że... Szczerze? Wyszedł niezły hit! Byłam naprawdę dumna z Justina. Gdy wyszli ze studia Sean zaproponował Justinowi coś, czego oboje się nie spodziewaliśmy.


*JUSTIN'S POV*

To co powiedział Big Sean strasznie mnie zaskoczyło.
-Słuchaj, dziś wieczorem gram tutaj koncert. Może zaśpiewałbyś to ze mną? -Boże... Big Sean zaprasza mnie na koncert! Big Sean zaprasza mnie na koncert! To było coś czego się nie spodziewałem.
-Kurcze stary! Jasne, że tak! A o której to będzie? -powiedziałem.
-Za jakieś 2 godziny. Spokojnie się wyrobisz. -przytaknąłem. -Słuchaj ja spadam, bo trzeba ogarnąć próbę, scenę, przyszykować się i tym podobne. Będziesz?
-Będę.
-To będzie niezłe show młody. -uśmiechnął się, przybił mi piątkę i wyszedł ze studia. Alex zaczęła panikować. Myślałem, że nie zdołam jej ogarnąć. Łaziła w tę i z powrotem nie wiedząc co ma ze sobą zrobić. Złapałem ją za ręce i przytuliłem. Uspokoiła się i wtuliła we mnie.
-Hej, co z tobą? To wielka szansa. Sama chciałaś bym to zrobił.
-No tak, ale wiesz.... Tak od razu? Nie jesteś przyszykowany ani...
-Alex... Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Believe. -uśmiechnęła się.

*30 min później*
Byliśmy już na arenie. Jakaś kobieta podeszła do mnie i zaprowadziła do garderoby. Dała mi bardzo fajne ciuchy. Białe supry, czarne spodnie z krokiem z czerwonym paskiem na udach, biały t-shirt i czerwona rozpięta koszula. Do tego okulary przeciwsłoneczne. Wyglądałem naprawdę nieźle. Całe te nasze 'przebieranki' zajęły godzinę. Zanim dziewczyna zdecydowała się co  mam założyć minęło naprawdę dużo czasu...
Zostało nam pół godziny. Scooter kazał mi iść za sobą. Złapałem Alex za rękę i poszliśmy za nim. W małym pomieszczeniu siedziała starsza kobieta (miała około 45lat).
-Cześć. Jestem Jan. Mamy mało czasu więc siadaj. Musimy poćwiczyć twój głos przed koncertem. -otworzyłem usta by sie przywitać ale mi przerwała. -Tak, wiem. Jesteś Justin. Siadaj i zaczynamy. -zrobiłem tak jak powiedziała. Otworzyła laptop i kazała mi powtarzać za sobą dziwne dźwięki. -Słuchaj, teraz zrób tak 'Kcha kcha kcha kchaaa'.
-Jak? -zapytałem zdezorientowany.
-Może coś innego. Mów literę 'O' od najniższej do najwyższej tonacji. -pokazała mi jak to zrobić. Powtórzyłem za nią. -Teraz zrób to co mówiłam wcześniej. 'Kcha kcha kcha kchaaaa'. -spróbowałem to zrobić. Chyba mi się udało, bo Jan nie ochrzaniła mnie. Jeszcze. -Jeszcze raz. -zrobiłem to kolejny raz. Kazała mi to powtarzać z 10 razy aż powiedziała, że jest dobrze. Spojrzałem na zegarek. Zostało nam 10min. Takie głupie ćwiczenia zajmują tyle czasu? -Dobra. Teraz zrobimy coś trudniejszego okej?
-Ughhh....
-Słucham?
-Umm... Nie, nic. -Wtopaaaaaaaaaa. Zadała mi jeszcze parę ćwiczeń po czym dała mi jakieś dziwne zielone picie. Gdy je spróbowałem o mało co nie zwymiotowałem.Alex mnie popędzała. Było mało czasu a ja ledwo co połowę tego wypiłem. To było OKROPNE!
-Justin! Koncert się zaczął. Już jest odliczanie. Zaraz Sean cię zaprosi na scenę. Szybko! Ruszaj się na wyznaczone miejsce!! -Scooter mnie popędzał. Pobiegłem tam gdzie mi kazano. Po chwili usłyszałem jak mnie wywołują na scenę. Wyszedłem zza kurtyny. Zobaczyłem dziesiątki tysięcy twarzy. Wszyscy krzyczeli, piszczeli, gwizdali.... To było cudowne. Muzyka zaczęła grać. Poczułem atmosferę i zacząłem śpiewać. Fani ciągle krzyczeli. Tego po prostu nie da się opisać. Przez cały czas się uśmiechałem. Gdy Big Sean zaczął śpiewać, podszedłem bliżej fanów i zobaczyłem coś... Czego nie chciałem widzieć. John. Ale jak? Przecież on był w areszcie... Kurwa. 
Nie mogłem się skupić. Ten skurwysyn stał tam i gapił sie z tym swoim durnowatym uśmieszkiem. Po chwili przypomniałem sobie, że zaraz będzie moja część. Przyciągnąłem mikrofon do ust i zacząłem śpiewać. Dałem się porwać magii tego miejsca. Biegałem, skakałem i szalałem na scenie. To było naprawdę bardzo fajne uczucie. Fani byli niesamowici. Gdy skończyłem swoją kwestię zaczęli głośniej krzyczeć. Mój Big Bro zaproponował mi bym był cały czas na scenie i próbować rapować razem z nim. Miłe, nowe doświadczenie. Po paru piosenkach spojrzałem tam gdzie stał John. Nie było go.


*ALEX'S POV*

Justin był w swoim żywiole. Jeszcze nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. Jego uśmiech był taki szczery, beztroski. W pewnym momencie zobaczyłam, że stał jak słup i patrzył się na fanów. Nie wiedziałam o co mu chodziło. Może jest tam jakaś ładna dziewczyna, pomyślałam. Justin ciągle patrzył w moją stronę. Wydawało mi się, że chce do mnie podejść. Myślałam, że to tylko będzie chwilowe ale on nie spuszczał mnie z oka.
W połowie koncertu zachciało mi się siku. Poprosiłam Jan by mnie zaprowadziła do łazienki. Zrobiła to po czym odeszła z powrotem. Weszłam do toalety, załatwiłam swoją potrzebę po czym umyłam ręce. Patrząc w lusterko zobaczyłam, że mam rozmazany makijaż. Zaczęłam go poprawiać. Po chwili usłyszałam jak drzwi się otwierają. Pomyślałam, że to będzie Jan albo Alison. Niestety to nie była żadna z nich. John. 
-No witaj kochana... -zaczął.
-Co ty tu kurwa robisz?! -wydarłam się.
-No jak to co? Areszt jest mniej strzeżony niż takie załóżmy więzienie.
-Wyjdź stąd.
-Skarbie, o co ci chodzi? Nie tęskniłaś?
-No jakoś nie.
-A wiesz, że ja tak? I to nawet bardzo.
-Przykro mi ale ja mam cię gdzieś więc wyjdź stąd albo zawołam ochronę.
-Ojejku, a co mi taka ochrona zrobi? Pobije mnie pałką? Spryska gazem? Ooo a może założy te superaśne kajdanki? One naprawdę fajnie wyglądają. -wyszczerzył zęby.
-Kurwa, czego ty ode mnie chcesz?
-Tst tst tst... Nie ładnie tak mówić. -zbliżył się do mnie. Zrobiłam krok w tył.
-Mogę mówić co chcę. Nic ci do tego. A teraz przepraszam, muszę wyjść.
-Ooo... A to gdzie? Myślisz, że cię tak po prostu puszczę? Wiesz.... Jestem naprawdę spragniony nowych doświadczeń... A przez dość długi okres czasu nie miałem sexu. -złapał mnie za ręce.
-Zostaw mnie ty parszywy gnoju! Nie dotykaj mnie! -zaczęłam krzyczeć i się wyrywać. Z tylnej kieszeni wyjął dwa kawałki grubego sznura. Jednym związał mi nogi a drugim ręce. Położył mnie na podłodze.
-Mówiłem ci. Jesteś moja. Tylko moja.
-Nie jestem twoja! Zostaw mnie! -zaczął zdejmować ze mnie ubrania. Zostałam w samym staniku i majtkach.
-Masz kuszące ciało kochaniutka.
-Nie dla ciebie! -zaczęłam się szarpać. -Wypuść mnie! -zdjął swoje spodnie. To było naprawdę obleśne. Przewrócił mnie na brzuch. Rozpiął mi biustonosz po czym z powrotem położył mnie na plecach.
-Kurwa zostaw mnie! Nie masz prawa mi tego robić! To jest naruszenie mojej prywatności!
-To jest gwałt kochanie. -zaczęłam się szarpać. Nagle usłyszałam jak ktoś wbiega do łazienki.
Justin. Dzięki Bogu. 
Był ostro wkurzony. Gdy mnie zobaczył, zaszkliły mu się oczy.
-Co ty jej kurwa robisz?! Kto ci kurwa pozwolił ją dotykać?! Kto kurwa mówi, że możesz ją zgwałcić?! Kurwa wypierdalaj stąd albo kurwa rozjebie cie!
-Uuu.... Jaki ty jesteś groźny. -powiedział John. Podniósł się ze mnie po czym odepchnął na bok. Podłoga była zimna. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. John rzucił się na Justina. Zaczęli się bić. O dziwo mój chłopak wygrywał tę walkę. Przeszywała go ogromna furia. Walił gdzie popadnie. Gdy John leżał cały we krwi na ziemi, Justin krzyknął po ochronę. Ci przyszli i go zabrali. Chłopak podszedł do mnie. Rozwiązał mnie i pomógł wstać. Zapiął mi biustonosz po czym pomógł mi się ubrać. Nic nie mówił. Tylko się wpatrywał.
-Justin, ja... -zaczęłam.
-Już dobrze, Alex.
-Dobrze? -stanęłam przed nim. -Spójrz na mnie. Słyszysz? Spójrz na mnie. -zrobił to. Z jego oczu leciały łzy. -Justin....
-Ten gnój chciał cię zgwałcić. Gdyby nie ja, moglibyśmy od razu wtedy pojechać na policję. Ale nie... Musiałem to spierdolić.
-Justin...
-Bo przecież...
Zamknij się już. -przerwałam mu. -To nie jest twoja wina. Moja też nie. Ten facet jest chory psychicznie. Poradzimy sobie. Zobaczysz. -uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie w usta.
-Promise?
-Promise. -uśmiechnęłam się szeroko. Justin nie wrócił z powrotem na scenę. Nie chciałam się go pytać skąd wiedział, że John tu jest. Był dość zdenerwowany. Chłopak zaproponował mi byśmy wyszli na miasto coś zjeść. Zgodziłam się. Chciałam po prostu odpocząć. Nim to zrobiliśmy, poczekaliśmy aż Big Sean zakończy koncert. Justin zapytał go czy nie jest zły za to, że tak wybiegł ze sceny. Na szczęście mężczyzna zrozumiał zaistniałą sytuację i wszystko było w normie. Wyszliśmy z areny. Zobaczyłam tłum fanów. Wszyscy stali i krzyczeli gdy nas zobaczyli. Większość płakała, robiła zdjęcia, prosiła o autografy. W momencie gdy Justin chciał do nich podejść, nagle ktoś z tyłu krzyknął "bitch". Justin, proszę tylko nie to. Nie reaguj. A jednak. Justin stanął. Zaczął rozglądać się. Patrzył na tłum fanów. Zmarszczył brwi. Wszyscy zamilkli. To było naprawdę dziwne. Po chwili ktoś krzyknął "Ona nie zasługuje na ciebie! To zwykła suka!". Wtedy Justin nie wytrzymał.
-Co? Przepraszam? Mogłabyś powtórzyć? Słuchaj, nie wiem kim jesteś ale nie pozwolę byś mogła obrażać moją dziewczynę. -zaczął patrzeć na każdą twarz po kolei. -Jesteśmy ze sobą już bardzo długo. Znam ją bardzo dobrze. Gdyby nie ona, nie wiedzielibyście nawet kim jestem. To ona, która popchnęła mnie w tym kierunku. To ta 'suka', którą kocham nad życia. Nie ważne co se teraz pomyślicie. Ona jest dla mnie ważna. -podszedł do mnie i objął w talii -I będzie. A więc proszę, uszanujcie to a nie od razu ją hejtujecie. Wykrzykując takie rzeczy, ranicie nie tylko ją ale też mnie. To jest moja druga połowa. Uszanujcie to. -nagle wszyscy zaczęli bić brawo. -Dziekuję. -powiedział cicho. Po chwili ktoś krzyknął, to był chyba chłopak... 'A porobisz sobie z nami zdjęcia?'. -Jasne, ale grupowe. -podszedł do barierki i fotograf z areny robił im zdjęcia. Potem wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na miasto.
 Spędziliśmy bardzo miło czas. Zjedliśmy i napiliśmy się w małej knajpce, wypiliśmy po lampce wina i pojechaliśmy nad morze. Chodziliśmy po brzegu, patrząc na wschód słońca, szalejąc i wariując. Już dawno nie było tak wspaniale jak dzisiaj.

___________________________________________________________________________
Tak wiem! Czekaliście na ten rozdział 2 i pół tygodnia, ale po prostu nie miałam czasu na to. Ciągle miałam jakieś sprawdziany albo imprezy rodzinne. Przepraszam Was. po prostu nie dałam rady. Przepraszam. Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam podobał. Wrócił John, była niemiła chwila między fanami a naszą parą, był też fajny moment na początku.... Myślę, że Wam się spodoba ;) Cały rozdział pisałam na urywki więc coś może się nie składać za dobrze za co przepraszam ;) Z góry dziękuję tym, którzy ze mną zostali i mnie wspierają, To naprawdę wiele dla mnie znaczy. Kocham Was. Dziękuję. Przepraszam.

PROSZĘ O NIE ZŻYNANIE I NIE KOPIOWANIE ZAWARTOŚCI MOJEGO BLOGA! WSZYSTKO BĘDZIE ZGŁASZANE!

@Belieber__AS

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 19. Just gettin' started.

Spojrzałam na zegarek. Była 6.35am. Wyszłam z łazienki, łapiąc kosmetyki i zobaczyłam, że Justin śpi.
-JUSTIN! -krzyknęłam.
-Om.. nom... pfff.... -taaak.... Jego odpowiedź była porażająca. Nie mogłam go obudzić krzykiem to wpadłam na inny pomysł. Poszłam do łazienki Wzięłam jakiś wazon stojący obok, nalałam do niego wody a potem jego zawartość wylałam na Justina.
-Kurwa! -krzyknął zrywając sie z łóżka.
-Oo... Już się obudziłeś? -powiedziałam z łobuzerskim uśmieszkiem.
-Nie mogłaś normalnie mnie obudzić tylko akurat woda?
-Dokładnie. -uśmiechnęłam się po czym położyłam na stole kosmetyki i wyjęłam z torby sukienkę, w której gorset był czarny, skórzany a spódnica tiulowa, błękitna. Założyłam ją na siebie, do tego wzięłam czarne sandałki i usiadłam przy stole by zacząć się malować. Justin był w łazience. Słyszałam, że włączył suszarkę na co się zaśmiałam. Ktoś zaczął pukać do drzwi. Podeszłam do nich i zobaczyłam, że Scooter jest nieźle wkurzony.
-Ile można czekać? -powiedział.
-Jest dopiero 6.35. Miałeś być o 7.
-Ale mieliście w pół do być już gotowi.
-Dobra daj 10min, okej? -kiwnął głową. Weszłam do łazienki i pospieszyłam chłopaka po czym kontynuowałam malowanie. Zrobiłam delikatne czarne kreski na oczach, pomalowałam rzęsy, popudrowałam twarz i nałożyłam perłową pomadkę. Byłam gotowa. Justin wyszedł z łazienki już ubrany. Złapał mnie za rękę, wziął moją torebkę i wyszliśmy za Scootem.

*10 minut później*

Gdy dojechaliśmy do studia, Scott kazał nam usiąść i zaczął mówić jakie mamy plany na dziś.
-A więc tak. Najpierw zagramy tę twoją piosenkę One Less Lonely Girl, jasne? -przytaknął mój chłopak. -O 16.00 ma być Big Sean więc będzie dużo czasu. W tym czasie nagrasz Overboard.
-Ale z kim? Mówiłeś, że to ma być duet. -powiedział Justin.
-Zaśpiewasz z Alex. -te słowa były jak wielka, przygniatająca mnie ściana.
-Co?!
-Alex, nie przesadzaj. To tylko jedna piosenka, a twój głos idealnie będzie tu pasował.
-Ale... ja nie chcę. -powiedziałam.
-Dlaczego? -powiedział mój chłopak.
-Podaj 3 argumenty. -dokończył Scooter.
-Jeden: Obiecałam sobie, że do tego nie wrócę. Dwa: Nie chcę tego przechodzić po raz kolejny. Trzy: Nie.
-Podałaś dwa argumenty. No Alex proszę.... Chociaż spróbuj.... Proszę. -spojrzał na mnie Justin.
-Dobra. -dałam za wygraną. -Ale tylko jeden, jedyny raz to zaśpiewam. Nie będzie żadnych doubli ani nic. Jasne? -przytaknęli.




Justin był w swoim żywiole. Śpiewał z taką pasją, jego twarz wyrażała tyle uczuć.... Szczerze? Jeszcze nigdy nie widziałam go aż tak pochłoniętego. Zapytałam chłopaków czy chcą coś do picia. Wszyscy coś powymyślali. Wyszłam z pomieszczenia i weszłam do tutejszej kawiarenki.
-Dzień dobry. -przywitałam się.
-Co podać? -uśmiechnęła się do mnie szeroko młoda dziewczyna.
-Poproszę 3 kawy rozpuszczalne z mlekiem, 2 czarne i jedną herbatę ekspresową. Do tego jakieś ciasto. -spojrzałam na półkę. -Może być tamto czekoladowe.
-Ile kawałków?
-W sumie... 6. Tylko to wszystko będzie na wynos. -kelnerka przytaknęła a ja usiadłam przy barku. Gdy postawiła wszystko przede mną oniemiałam. -Boże, jak ja to doniosę do studia...
-Może dam pani tacę? I pomogę zanieść?
-Byłoby mi naprawdę bardzo miło. -uśmiechnęłam się. Gdy podniosłyśmy dwie tace, zza zaplecza wyszła pewna kobieta. Kristen.
-Ooo.... Jednak wracasz do śpiewania? -zaczęła.
-Nie, nie wracam. Ale mój chłopak zaczyna.
-Twój chłopak? Pfff.... Jedyne co słyszałam to to, że mamy nową gwiazdeczkę Justina Biebera. Kurcze niezłe z niego ciasteczko...
-I właśnie się składa, że to mój chłopak. -Kristen otworzyła buzię z wrażenia. -Jeśli chcesz wiedzieć, to bardzo dobrze całuje. -puściłam do niej oczko i poszłam z kelnerką w stronę studia.
-Tak mi się zdawało, że skądś panią znam...
-Mów mi Alex. Czuję się staro gdy mówisz do mnie pani. -uśmiechnęłam się.
-Alex Stage? Jestem Franceska.
-Mogę mówić Fran?
-Jasne.
-Słuchaj to już tutaj. Wejdziemy po cichu by im nie przeszkadzać, okej? -dziewczyna przytaknęła głową i weszłyśmy do studia. Gdy Justin mnie zobaczył, uśmiechnął się szeroko i przerwał śpiewanie. -Może zrobimy małą przerwę? -zapytałam. Postawiłam wraz z Fran tace na stoliku. Dziewczyna od razu wyszła z pomieszczenia i jedyne co zdążyłam powiedzieć to "dziękuję". Wszyscy zabrali się za swoje zamówienia. Jedliśmy i piliśmy i rozmawialiśmy o różnych pierdołach. W końcu zapytałam co z piosenką.
-Już jest gotowa. -powiedział chłopak, który obsługiwał sprzęt.
-Naprawdę? Dacie posłuchać? -zapytałam.
-Nie. Usłyszysz ją na koncercie. -powiedział Justin.
-Na koncercie? Gdzie? Kiedy? Dlaczego nic nie wiem? -wszyscy się zaśmiali.
-Niespodzianka. -powiedział Scooter. -Za tydzień zaśpiewa w San Francisco. Potem lecimy do Liverpool'u, następnie Berlin, Warszawa, Londyn i Toronto.
-Już? Ale macie dopiero jedną piosenkę.
-Justin zaśpiewa One Less Lonely Girl, Overboard, As Long As You Love me oraz 7 coverów, między innymi Usher i Michael Jackson.-nie wierzyłam w to co mówi. Mój chłopak tak szybko zdobywa sławę. Byłam naprawdę z niego dumna. Spojrzałam na niego, położyłam dłoń na policzku i pocałowałam go delikatnie w usta. -Jestem z ciebie dumna, Justin. -wyszeptałam.
-Kocham cię. -odszeptał. Pocałował mnie w usta. Robił to z wyraźnym uczuciem. Włożył swój język do mojej buzi, a potem wiecie co dalej. Gdy się od siebie oderwaliśmy zobaczyliśmy, że wszyscy się na nas patrzą włącznie z... Kristen. Patrzyła na mnie z wyraźną złością. Było to zabawne uczucie. Bardzo jej nie lubiłam.
-Przyszłam zapytać czy coś jeszcze podać ale...
-Dziękujemy. Mamy wszystko czego nam trzeba. -przerwałam jej. Spojrzałam na zegarek. Była 14.00.
-Dobra Alex. Właź do tego pomieszczenia. Masz tam już położony tekst. Zaśpiewaj w takiej melodii i tonacji jaka ci odpowiada, okej? -przytaknęłam. Weszłam do pomieszczenia i popłynęłam.
-It feels like we've been out at sea. So back and forth that's how it's seems. Whoa and when I want to talk You say to me. That if it's meant to be, it will be. So crazy in this thing we call love. The love that we got that we just can't give up. I'm reaching out for you . Tell me out here in the water and I..-tutaj dodali mi bit i melodię. Zobaczyłam, że Justin staje naprzeciw mnie i zaczyna śpiewać a ja przestaję. -
I'm overboard and I need your love. Pull me up. I can't swim on my own. It's to much. Feels like I'm drowning without your love. So throw yourself out to me. My life saver. Life saver. Oh life saver. My life saver. Life saver. Oh life saver oh wow... Never understand you when you say. Wanting me to met you half way Felt like I was doing my part Get bringing your coming up short Funny how these thing change Cause now I see
So crazy in this thing we call love And now that we got it We just can't give up I'm reaching out for ya Got me out here in the water and I... -zaczęłam śpiewać razem z nim. [w miejscach gdzie są nawiasy śpiewała Alex -opisek autorki @Belieber__AS] - I'm overboard (overboard) And I need your love Pull me up (Pull me up) I can't swim on my own It's to much (It's to much) Feels like I'm drowning without your love So throw yourself out to me My life save. -zaczęliśmy śpiewać wymieniając się wersami lub mieszając swoje głosy. 
-It's supposed to be some give and take I know -razem.
-Your only taking and not given any more So what will I do? (So what will I do?) Cause I still love you. (Still love you Baby) -Justin [w nawiasie Alex -dopisek autorki @Belieber__AS]
-You're the only one who can save me -ja. (Alex)
-I'm overboard And I need your love Pull me up (Pull me up) I can't swim on my own It's to much (It's to much) Feels like I'm drowning (I'm drowning baby I'm drowning) without your love So throw yourself out to me (Can't swim) My life saver Life saver Oh life saver My life saver (It's crazy, crazy crazy, yeah) Life saver Oh life saver Oh life saver Oh life saver Oh life saver -zakończyliśmy piosenkę śpiewając razem [w nawiasie Alex -dopisek autorki @Belieber__AS]. Wyszliśmy z pomieszczenia. Justin mocno mnie przytulił i powiedział, że wszyło genialnie i że mnie kocha. Zaśmiałam się. Usiedliśmy na kanapie i puszczono nam piosenkę. Bez żadnych poprawień, modulacji i tym podobnych. (http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Ur4bkx2Hg3A) Po odsłuchaniu oniemieliśmy. Piosenka była dosłownie genialna! Powiedziałam cicho coś w stylu "wow" a Justin uśmiechną się i pocałował mnie w skroń.
-To jest genialne kochanie. Nie wiedziałem, że jesteś tak fantastyczna. No i miałaś racje. Żadnego doublu nie potrzebujemy. -uśmiechnął się.
-Słuchajcie, zgadzam się z Justinem. Piosenka wyszła świetnie. Nie przypuszczałem, że da sie nagrać taki kawałek, gdzie trzeba przekazać słuchaczowi emocje można tak szybko nagrać... To wam zajęło niecałe 5 minut! Macie półtorej godziny wolnego. Kurcze no nie wierze.... -powiedział Scoot.
-Bo my się kochamy. A piosenka jest o miłości. Uwierz w to. -uśmiechnęłam się do Scootera. Spojrzałam na gości od dźwięków. -Byliście genialni. Niewiarygodne w jak szybki sposób załapaliście o jaką melodie mi chodziło. Dobra robota. -puściłam im oczko na co oni szeroko się uśmiechnęli.
-Może pójdziemy do tej kawiarenki? Posiedzieć? Pogadać? Mamy całe półtorej godziny do nagrania kolejnej piosenki... -powiedział Justin. Przytaknęłam i wyszliśmy ze studia. Udaliśmy się w wcześniej wymienione miejsce, zajęliśmy stolik w rogu i usiedliśmy. Podeszła do nas Fran z kartami. 
-Hej. -podała je nam. -Kristen jest nieźle wkurzona na ciebie. Coś się zaczęła drzeć, że to nie fair i tym podobne. NIe wiem o co jej chodzi. 
-Haha, nie ważne. -zasmiałam się. -Poznaj Justina. Justin to Fran, Fran to Justin. -przywitali się na co chłopak zaproponował by się do nas dosiadła lecz odmówiła bo jest w pracy. Zamówiliśmy coś i patrzyliśmy sobie w oczy. Do czasu gdy dziewczyna nie przyniosła nam zamówienia siedzieliśmy tak w siebie wpatrzeni, nawet się nie odzywając. Spojrzałam na dziewczynę. To nie była Franceska. To była Kristen.
-Prosze. Wasze zamówienie. Czy coś jeszcze? -przeszywała ją złość. 
-Nie dziękujemy. Ale chyba chciałaś poznać mojego CHŁOPAKA -tak, tak zaakcentowałam słowo 'chłopaka'. Czy to było wredne? Owszem. Czy mam wyrzuty sumienia? Skądże!  uśmiechnęłam sie sama do siebie gdy spojrzałam jak Kristen odchodzi bez słowa.
-Kim ona była? -zapytał Justin.
-Nikim ważnym. -powiedziałam po czym zmieniłam temat. Rozmawialiśmy przez bardzo długi czas. Rozmowa zakończyła się o godzinie 15.45 kiedy przyszedł do nas Scooter.
-Za chwilę będzie Big Sean, chodźcie już do studia. -tak jak powiedział tak zrobiliśmy. 

____________________________________________________________
ROZDZIAŁY BĘDĄ CO 2 TYGODNIE! NIE WYRABIAM SIĘ NA CO TYDZIEŃ ;C MAM ODGROM SPRAWDZIANÓW, KARTKÓWEK I TYM PODOBNYCH WIĘC NIE DAM RADY INACZEJ. PRZEPRASZAM JEŚLI WAS ZAWIODŁAM, ALE NAPRAWDĘ NIE MAM JAK ;C

MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ WAM SIE PODOBAŁ. ;)

~~~~~~~~
BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TO, ŻE CZYTACIE MOJE OPOWIADANIE, ŻE PISZECIE DO MNIE NA TWITTERZE, ŻE PYTACIE MNIE O RADY, ŻE DZIĘKUJECIE MI, ŻE MÓWICIE MI NAPRAWDĘ MIŁE SŁOWA. ♥ GDYBY NIE WY - NIE PISAŁABYM. ;* NAPRAWDĘ BARDZO WAM DZIĘKUJĘ. MIMO, ŻE FREKWENCJA MOJEGO BLOGA ZNACZNIE SPADŁA o około 50/70 osób) TO JEST MI NAPRAWDĘ MIŁO, ŻE WY NIE ODESZLIŚCIE ODE MNIE. ♥

KOCHAM WAS! ♥

~~~~~~~~
Myślałam o tym by nagrać film (serial) z mojego opowiadania, który byłby tutaj puszczany. NIe byłby długi, bo rozdziały nie są mega długaśne ;) Nie wiem czy mi to wypali ;) Są to wstępne plany ;) 
Myślałam też, o zrobieniu bloga, gdzie przepisałabym Justina książki (First Step 2 Forever oraz Just Gettin' Started) gdyż niektóre osoby nie mogą zakupić sobie książki z powodu braku finansów a na internecie nie mogą znaleźć ;) 

Jeżeli myślicie, że to dobre pomysły to proszę, napiszcie do mnie na Twitterze (@Belieber__AS) lub na Facebook'u (na pan peagu lub na prywatnym koncie) bym wiedziała ile mniej więcej osób myśli, że to by wypaliło ;)

~~~~~~~~ 
Proszę o nie kopiowanie zawartości mojego bloga ;)

~~~~~~~~
CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O KOLEJNYCH ROZDZIAŁACH? NAPISZ DO MNIE W KOMENTARZU, NA TWITTERZE LUB NA FACEBOOKU PODAJĄC SWOJĄ NAZWĘ TWITTERA BĄDŹ PODAJĄC LINK DO KONTA NA FACEBOOKU ;)

MÓJ FAN PEAGE! 
https://www.facebook.com/Aleksandra.Believe

@Belieber__AS

niedziela, 29 września 2013

Rozdział 18. My frist step to forever.

*JUSTIN'S POV*

-Justiiin.... wstawaj... -usłyszałem delikatny, szepcący głos. Nie zareagowałem. Byłem ciekawy co może zrobić by mnie obudzić. Ku mojemu zdziwieniu nie było to to czego pragnąłem... Alex wylała na mnie wodę z wazonu, stojącego na szafce nocnej. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem ją w szerokim uśmiechu. -Mówiłam wstawaj?
-No ale od razu woda?
-Hahaha! Tak. -uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-Która godzina? -złapałem ją za biodra.
-Jest 11.00am. Masz 2 godzinki by się wyrobić. -westchnąłem. -Dzwonił Scooter, że nie przyjedzie o 3.00pm tylko o 1.00pm. więc musiałam cię szybko obudzić. -weszła ze mną do garderoby. Dopiero teraz zauważyłem, że ona ciągle była w koszuli nocnej. Podeszła do swojej części pomieszczenia i złapała niebieską sukienkę przed kolano z szerokimi ramiączkami w kolorze czarnym oraz czarnym szerokim paskiem na samym dole sukienki. Do tego wzięła wysokie czarne szpilki z kokardką, długie złote kolczyki i delikatną złotą spinkę. -No co? -spojrzała na mnie.-Efekt będzie lepszy niż ci się wydaje. A tak w ogóle to w co ty się ubierzesz?
-Założę biały tshirt, na to koszula w kratkę rozpięta, czekoladowe spodnie z krokiem, żółte supry no i czapkę z daszkiem. Nic nadzwyczajnego.
-Oj przepraszam, że tak cię męczę na temat tych ubrań ale się stresuję. Tak wiem, to ty powinieneś się stresować no ale...
-Alex. Wszystko będzie okej. -przerwałem jej po czym delikatnie pocałowałem. Oderwała się ode mnie i bez słowa poszła do łazienki. Założyłem na siebie, to co już wcześniej wymieniłem i poszedłem na dół do łazienki. Gdy z niej wyszedłem zobaczyłem jak Alex siedzi w salonie i przegląda coś na laptopie.
-Co tam? -zapytałem.
-Sprawdzam tweety Scootera. Słuchaj: "Kochani szykujcie się na nową gwiazdę. Będziemy nagrywali w studiu Island Records. Ten chłopak to Justin Bieber." a do tego dodał twoje zdjęcie! A słuchaj jakie są komentarze: "Boże jaki on śliczny! Nie wiem jak śpiewa ale już jest mój!" ; "Ma dziewczynę?" ; "Ile ma lat? Jest B O S K I!".
-Widać masz konkurencję. -mrugnąłem do niej.
-Nie żeby coś ale przeczytaj kolejnego tweeta Scoota.
-"Niestety chłopak ma dziewczynę. Pamiętacie może Alex Stage? ;)" -pod spodem zobaczyłem jej zdjęcie na scenie. Była piękna. Szczęśliwa i spełniona. -No dobra a teraz komentarze. "Jejku.... Ale bosko się dobrali!" ; "Uwielbiałam jak Alex śpiewała. Byłam jej największą fanką od początku jej kariery. Szkoda, że już nie śpiewa..." ; "Boże ja ją kocham! Niedawno koleżanka pokazała mi ją na You Tube i po prostu się zakochałam!" ; "Co jak co, ale na pewno są udaną parą. Szczęścia kochani! No i może będzie jakiś duecik?". -Alex szeroko się uśmiechnęła. -Widzisz? Oni za tobą tęsknią. Nie chcesz wrócić?
-Ech.... Chcę ale się boję, jasne? Nie chcę przeżywać zawodu kolejny raz.... To bolało gdy musiałam jednak zakończyć...
-No ale jeden duet ci nie zaszkodzi.... Proszę.
-Zobaczymy. -usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Mój telefon zadzwonił w tym samym czasie. -Halo?
-Wychodźcie. Zaraz mamy samolot. -rozłączył się.
-Ej ale my nic nie spakowaliśmy... -powiedziałem. Alex wskazała głową w stronę drzwi. Stały tam 3 walizki. -Ty chyba pamiętasz o wszystkim. -Złapałem ją za ręce i pocałowałem. Wziąłem walizki i wyszliśmy zamykając dom na dwa zamki. -No i się zaczyna...
-Będzie fajnie. Zobaczysz. -powiedziała moja dziewczyna uśmiechając się do mnie. Przed naszym domem stał duży, czarny samochód. Była ze 3 razy większy od mojego Range Rovera.Gdy wsiedliśmy zobaczyliśmy Scoota rozmawiającego przez telefon. Gdy zakończył rozmowę, zaczął mówić nam jak wszystko będzie wyglądało.

*SAMOLOT. Lądowanie*

-A właśnie! Widzieliście jakie jest zamieszanie wokół Justina? Mimo, że nie wiedzą jak śpiewa to wszyscy są nim zachwyceni. Wiesz, że ty już jesteś sławny? -uderzyła mnie ta wiadomość. Przecież nikt mnie tak naprawde nie zna. Widzieli tylko moje zdjecie a teraz... Wielki szum w okół mnie...  -Napiszę tweeta, że lądujemy.
Wyjrzałem przez okno i ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem wielki tłum i policję.
-To wszystko z mojego powodu? -powiedziałem. Scooter nie wiedział o co chodzi. Pokazałem przez okno. Usłyszałem jak Alex westchnęła.
-Wow.... Szybcy są. -powiedział mężczyzna. Wysiedliśmy z samolotu i w moją stronę biegły dziesiątki dziewczyn. Złapałem mocno Alex za ręke, która się we mnie wtuliła. Była przerażona.


*ALEX'S POV*

W naszą stronę biegła masa dziewczyn. Justin złapał mnie za rękę. Szczerze? Bałam się. Wtuliłam się w niego i czekałam aż 'fanki' (nie wiem czy można je tak nazwać bo przecież znają Justina tylko z wyglądu) nas rozdzielą. Zaczęły się przepychać a uścisk chłopaka był coraz lżejszy... W końcu puścił moją rękę a ja się oddaliłam. Podeszłam do Scootera.
-Hej, co z tobą? Chyba tego chciałaś?
-Umm... No tak... Ale teraz Justin nie będzie tylko mój. Będzie dziewczyn z całego świata... Nie bedzie już miał tyle czasu dla mnie. Rozumiesz o co mi chodzi?
-Uwierz mi. Nie będzie tak. To jest tylko chwilowe. -usłyszałam jak Justin coś krzyczy do dziewczyn a one dają mu przejść. Szedł w moją stronę.
-Przepraszam. -powiedział. -Dam zdjecie lub autograf ale ustawcie się w kolejce! -przekrzykną cały tłum. Dziewczyny zrobiły to co kazał. Justin nie puszczał mojej ręki. Gdy były robione zdjęcia, po prostu ucinały nasze połączone ręce. Czasami ktoś poprosił o zdjęcie ze mną. To było miłe.
-O Boże! Ty jesteś Alex Stage? -przytaknęłam. -Kurcze! Byłam na twoim koncercie w Los Angeles! Pamiętasz mnie? Wskoczyłam ci na scenę. -przypomniałam to sobie, na co sie zaśmiałam.
-Haha, jesteś tą która mnie zaatakowała i nie chciała wypuścić z uścisku?
-Hahaha! Tak to ja! Proszę cie! Mogę zdjęcie i autograf? Błagam!
-Ale ja już nie zajmuję się tym zawodem... -powiedziałam.
-Proszę cię! Jesteś dla mnie autorytetem! Odkąd zakończyłaś karierę czekałam na twój wielki powrót. Błagam cię! -zgodziłam się. Zrobiłam to o co poprosiła mnie dziewczyna i chwilę z nią porozmawiałam.

*STUDIO*

-Witamy w Island Records! -przywitał nas bardzo miły mężczyzna. Zaprowadził nas do studia, gdzie Justin miał nagrywać i od razu wepchnął go do kabiny. Chłopak był strasznie zdezorientowany co mnie rozśmieszyło. Ze mną bylo identycznie. Wraz ze Scootem usiedliśmy na kanapie i czekaliśmy aż ktoś wejdzie do studia. Po chwili wszedło 3 mężczyzn. Dwóch usiadło przy sprzęcie a jeden usiadł obok nas.
-Jesteście pewni, że ma talent? -zapytał.
-Tak. -powiedziałam.
-Oooo.... Czy się mylę czy to Alex Stage?
-Nie mylisz się. -uśmiechnęłam się.
-W takim razie ten chłopak to naprawdę musi być sukces. -zwrócił się do facetów przy sprzęcie. -Powiedzcie mu by coś zaśpiewał. -zrobili to co kazał.
-Okej. Zaśpiewam coś, co napisałem z Alex jadąc samochodem. Nazywa się "One Less Lonely Girl", Mam nadzieję, że wam się spodoba. -powiedział Justin. Jeden z mężczyzn dał bardzo fajny podkład. Justin zaczął śpiewać.
Gdy skończył, facet siedzący obok mnie zaczął klaskać.
-To było naprawde dobre! -powiedział. -Biorę cię. Jutro nagramy 3 piosenki. Tą, którą dziś zaśpiewałeś oraz 2, które są napisane specjalnie dla ciebie.
-A mogę znać tytuły? -zapytał mój chłopak.
-"Overboard". W tej piosence będziesz miał duet tylko muszę kogoś znaleźć. No i "As Long As You Love Me". Tutaj też będzie duet ale z Big Seanem.
-Niee! Serio?! Z Big Seanem?! Kurde gość jest niesamowity! -Justin cieszył sie jak małe dziecko. -Dzięki, bro. -powiedział. Zrobił 'męskiego przytulańca' z przedstawicielem wytwórni po czym wyszliśmy na kawę a potem do hotelu. Nie spodziewaliśmy się, że spotkanie będzie trwało zaledwie 20 minut. Myśleliśmy, że będzie kazał mu śpiewać masę piosenek, przepytywać i nie wiem co tam jeszcze, a tu prosze... Wszystko stało się tak szybko. Gdy dojechaliśmy do hotelu była godzina 8.00pm. Wyjęłam z walizki piżamę i poszłam do łazienki. Gdy wyszłam, zobaczyłam że Justin już spał na łóżku. Był ubrany w to w czym był przez cały dzień. Podeszłam do niego i rozebrałam go, po czym założyłam mu jego spodenki i położyłam się obok niego. Wtuliłam się w jego tors i zasnęłam. To był najbardziej męczący dzień... Wszystko stało się tak szybko. Będzie trzeba się przyzwyczaić do takiego życia mod nowa...

*3 lata później*

-Zmieniłeś się. -powiedziałam.
-Co?! -krzyknął Justin. Za godzinę miał być jego koncert a my kłóciliśmy się na backsteagu. 
-Tak! Zmieniłeś się! Już nie jesteś taki jak wcześniej. Zaczynasz gwiazdorzyć. Robisz wszystko by o tobie było głośno! Serio? Musiałeś imprezować z jakąś lalunią? Musiałeś pójść z nią na randkę? Kurwa Justin! Ja mogę wiele przetrwać ale nie zdradę! Jeszcze wszystko jest uwiecznione w tych pierdolonych gazetach! Nawet nie wiesz jak ja się teraz czuję! -rzuciłam w jego stronę 3 gazety. Na każdej okładce były nagłówki "Czy Bieber przesadza? Zdradza swoją dziewczynę! My wiemy z kim!" ; "Wiemy z kim Justin Bieber zdradza Alex Stage!" ; "Bieber się stacza! Współczujemy biednej Alex!".
-Kurwa Alex.... 
-Co?! Może mi powiesz, że to jakiś photoshop? Może powiesz, że to tylko koleżanka?! Weź sobie na stronę 14. -podałam mu jedną z gazet. Zrobił to co powiedziałam po czym zamarł. -No właśnie! Nie chcę dłużej cierpieć! Żegnaj Justin... -powiedziałam cicho. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Zadzwoniłam po taksówkę i wyszłam. Na zewnątrz stał wielki plakat "JUSTIN BIEBER! 25.09.2016r. godz. 7.00pm.! Zapraszamy!". Wsiadłam do taksówki i poprosiłam by mężczyzna zawiózł mnie do hotelu. Tam spakowałam swoje rzeczy, zabrałam walizkę. Zostawiłam na łóżku list.:

To był zły pomysł. Gdyby nie ja, nie byłbyś sławny i może nasze życie inaczej by się potoczyło. Nie chcę cierpieć jak do tej pory. To wszystko mnie przerasta. Przepraszam.
Żegnaj Justin.
Alex.

Wyszłam z pokoju, wsiadłam do samochodu i pojechałam na lotnisku. Wracałam do domu. 

Obudziłam się cała spocona.
 To był tylko sen. Jeden, głupi sen. To nie było naprawdę. Nie masz sie co martwić. Tak nigdy nie będzie. On cię kocha. On cię nie zostawi. On jest ty,m jedynym. Kochasz go. nie zostawisz go. Będziecie na zawsze. Zobaczysz. 
Zadzwonił telefon Justina. Niechętnie go obudził.
-Halo? .... Jezu teraz? ... Jest dopiero 6 rano..... Okej..... No dobra.... Za ile?! .... Toż to tylko godzina ... Dobra niech będzie.... Obudzę Alex.... No .... No ... Pa. -rozłączył się. Przewrócił się na bok w moją stronę. -Nie śpisz? -zapytał mocno zdziwiony.
-Jak widać...
-Za godzinę mamy być w studiu. Echh... Wstajemy. -powiedział zaspanym głosem.
-To ja pierwsza zajmuję łazienkę. Potrzebuję więcej czasu. Ty się ubierz w tym czasie. -puściłam mu oczko i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak jakiś duch z Oklahomy. Masakra.


________________________________________________________
I jak wam się podoba? ;)

JEŚLI BĘDZIE WIĘCEJ CZYTELNIKÓW TO POSTARAM SIĘ NAGRAĆ FILM (SERIAL) NA PODSTAWIE MOJEGO OPOWIADANIA ;) NIE WIEM CZY TO WYPALI ALE WARTO SPRÓBOWAĆ ;)

Dziękuję, że czytacie i że ciągle jesteście ze mną! Kocham was ♥

Jeśli chcecie być informowani to zostawcie swój link do FB lub nazwę TT ;)

PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE ZAWARTOŚCI TEGO BLOGA! WSZELKIE PRÓBY BĘDĄ ZGŁASZANE!

@Belieber__AS

sobota, 28 września 2013

Rozdział 17. I'm free.

*JUSTIN'S POV*

-A co wy już nie śpicie? -uśmiechnąłem się.
-Jazzy mnie obudziła bo chciała się pobawić i jakoś tak.... -powiedział chłopiec.
-Okej, to jak skończycie to zejdźcie na dół. Zrobię wasze ulubione naleśniki. -dzieciaki spojrzały na mnie z ciekawością. -Tak. W waszych ulubionych kształtach. -zaśmiałem się.
-JEEEEEEEEEEEEEEJJJJ! -krzyknęli zgodnie po czym wyszedłem z pokoju i kątem oka zobaczyłem, że Alex już nie śpi. Patrzyła na telefon. Jeżeli to będzie John to chyba urwę mu łeb. 
-Co tam? -zapytałem.
-Nic... Mama do mnie napisała, że zerwała z Johnem a dziecko będzie pomagać wychowywać jej Pattie. Chciałabym być teraz przy niej... Potrzebuje mnie.
-Kochanie, pojedziemy tam dzisiaj okej? Zostawimy u mojej mamy Jaxa i Jazzy potem wrócimy do domu i odpoczniemy. Co myślisz?
-To by było cudowne... -zadzwonił jej telefon. -To Scooter. -odebrała. -Halo?..... Tak, tak stoi obok mnie. ..... Co?......Już go daję. -podała mi telefon.
-Tak?
-Hej Justin. Słuchaj, nie miej żadnych planów na jutro. Jedziemy do studia i zaczynamy nagrywanie. Postraj się napisać dziś jakąś piosenkę no wiesz.... jeśli masz jakąś wenę czy coś... Bo słuchaj, fajnie by było gdybyś zaśpiewał im coś swojego.
-Na przykład?
-Hmmm.... No nie wiem. Może o dziewczynie? Np. o Alex? No nie wiem wymyśl coś. Alex ci pomoże. Ona pisze bardzo dobre teksty.
-Oooo.... No to okej. A jutro o której?
-Przyjadę po was o 3.00pm.
-Okej. Do zobaczenia. -i się rozłączyłem. Spojrzałem na Alex a ona patrzyła na mnie wzrokiem mówiącym "powiedz mi". -Jutro o 3.00pm. jedziemy do studia. Muszę napisać jakąś piosenkę. Podobno piszesz bardzo dobre teksty...
-Oj tam, oj tam. Nie słuchaj go.
-Pomożesz mi?
-Jasne. -zaśmiała się. Zeszliśmy na dół a moje rodzeństwo już siedziało przy stole, z rozstawionymi talerzami, sztućcami i szklankami.
-Głodni widzę? -powiedziałem czochrając ich głowy. Alex wyjęła z lodówki sok truskawkowy i rozlała do szklanek a ja zabrałem się za naleśniki. Gdy zacząłem je smażyć, musiałem zrobić dokładny kształt tego co chciało rodzeństwo. Jaxon zawsze chciał dinozaura, a Jazzy księżniczkę. Było to trudne ale jakoś daliśmy radę. Gdy podałem je do stołu Każdy był zadowolony. Alex dostała serce a ja zrobiłem sobie.... nie śmiejcie się tylko! ...... samochód. Gdy zjedliśmy Alex poszła z dzieciakami spakować ich rzeczy a ja poszedłem przyszykować samochód. Wszedłem do ogromnego garażu i podszedłem do mojego czarnego Range Rovera. Był duży i bardzo wygodny a droga była długa więc nikt nie będzie mi narzekał.

*Podczas jazdy*

Jaxon i Jazzy zasnęli a ja postanowiłem zabrać się za pisanie piosenki. Poprosiłem Alex by wyjęła zeszyt i długopis i zaczęła notować.
-Może coś o jednej samotnej dziewczynie? Co potem będzie ze mną i już nie będzie samotna?
-To dobry pomysł. I może damy tytuł "One Less Lonely Girl"?
-Ty! To świetny tytuł! -nagle wpadłem na pomysł. Zacząłem nucić. -There's gonna be one less lonely girl. One less lonely girl. There's gonna be one less lonely girl. One less lonely gir
-Ej to jest bardzo dobre! Czekaj, zapodawaj coś a ja to nagram. -wyjęła telefon a ja zacząłem śpiewać.
How many I told you's
And start overs and shoulders
Have you cried on before
How many promises be honest girl
How many tears you let hit the floor
How many bags you packed
Just to take 'em back, tell me that
How many either or's
But no more,
If you let me inside of your world
There'd be one less lonely girl


Zawahałem się po czym kontynuowałem

Oh no
I saw so many pretty faces
Before I saw you, you
Now all I see is you
Oh no
Don't need these other pretty faces like I need you
And when your mine in this world
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
I'm gonna put you first
I'll show you what your worth
If you let me inside your world
There's gonna be one less lonely girl

Alex zaczęła tumać nogą nadając rytm.

Christmas wasn't merry, 14th of February
Not one of them spent with you
How many dinner dates, set dinner plates
And he didn't even touch his food
How many torn photographs saw you taping back
Tell me that you couldn't see an open door
But no more,
If you let me inside of your world

Oh no
I saw so many pretty faces
Before I saw you, you
Now all I see is you
Oh no
Don't need these other pretty faces like I need you
And when your mine in this world
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
I'm gonna put you first
I'll show you what your worth
If you let me inside your world
There's gonna be one less lonely girl

I can fix up your broken heart
I can give you a brand new start
I can make you believe,
I just wanna set one girl free to fall
She's free to fall
With me
My hearts locked and nowhere to get the key
I'll take her and leave this world
With one less lonely girl

There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
Yaaaah


-Justin! To jest świetne! Masz. Posłuchaj. -Puściła nagranie. http://www.youtube.com/watch?v=67-j19Hu7_k Szczerze? To było naprawde dobre! Alex zapisywała słowa a ja próbowałem wymyślić melodię.


*W domu Pattie*

-Hej kochani! -przywitała nas moja mama. -Jak było? Dzieciaki mocno rozrabiały?
-Nie. -powiedziała z uśmiechem na twarzy moja dziewczyna. -Były bardzo grzeczne. Zostałyby u nas dłużej ale niestety plany nam nie pozwalają. -Swietnie. Dopieero co przyjechaliśmy a ona już chce im wszystko powiedzieć? Ochhh Alex... jęknąłem w duchu.
-Plany? -powiedziała jej mama.
-Tak, ale powiemy wam na spokojnie, okej? Mamo pomogę ci zrobić herbatę. -poszedłem do kuchni i wyjąłem szklanki. Alex i jej mama zostały w salonie.
-Co to za plany?
-Wszystkiego się dowiesz. Ty mi lepiej powiedz jak tam mama Alex? Bylo okej?
-Jasne! Ty nawiet nie zdajesz sobie sprawy jak nam się dobrze rozmawia!
-Zdaję sobie, bo zerwała z Johnem i chce u ciebie zostać. -uśmiechnąłem się.
-A no tak. Ale słuchaj.... fajnie jest mieć kogoś oprócz dzieci w tym domu. Już za pare miesięcy urodzi i szukamy ubranek dla dziecka. Jej.... Jak ja za tym tęskniłam. -powiedziała zalewając szklanki gorącą wodą.
-No to teraz będziesz miała okazje do powtórki. -wziąłem 2 szklanki i wyszedłem z kuchni. Mama zrobiła to samo.


*ALEX'S POV*

Tak dawno nie widziałam się z mamą.... Naprawdę jej potrzebowałam. Teraz, jak się spotkałyśmy muszę jej powiedzieć, że znów musimy się rozdzielić bo wyjeżdżam z Justinem... Jak ja jej to powiem? 
Wszyscy usiedli wygodnie na kanapie i od razu zadano nam pytanie....
-Co to za plany?! -powiedziały nasze mamy na co my się zaśmialiśmy.
-Mamo.... -zaczęłam. -Pamiętasz jak próbowałam swoich sił w karierze muzycznej? -przytaknęła głową. -Nie wyszło mi. Usłyszałam jak Justin śpiewa i zaproponowałam, że zadzwonię do Scoota. Następnego dnia przyjechał i powiedział, że Jus ma ogromny talent. Jutro jedzie do studia nagraniowego ze swoją piosenką... -Pattie otworzyła usta by mi przerwać ale nie pozwoliłam jej. -Napisaliśmy ją jadąc tu do was. Jest naprawdę świetna.
-A możemy ją usłyszeć? -zapytała mama JB.
-Nie. -powiedział.- To ma być niespodzianka. I tak wiecie już za dużo. Jak wszystko będzie gotowe to przyjedziemy po was, okej? -przytaknęły.
-Ale Alex.... Ty znowu chcesz próbować w tym zawodzie? -zapytała moja mama.
-Ja nie.... Wtedy mi nie wyszło i to był jednoznaczny znak, że nie powinnam się tym zajmować. -powiedziałam.
Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy o przeróżnych tematach. Większość czasu zajęła rozmowa o karierze Justina, no ale cóż.... Z tego słyną mamy. Chcą wiedzieć wszystko. Dosłownie, wszystko.


Około godziny 8.00pm. wróciliśmy do domu. Była błoga cisza. Przyzwyczaiłam się do gwaru, który robili Jazzy i Jaxon ale niestety.... Nie ma ich z nami i nie wiadomo kiedy znów to się powtórzy. Usiedliśmy w salonie i włączyliśmy telewizję. Leciały wiadomości. Justin chciał przełączyć ale kazałam mu zostawić. Coś przykuło moją uwagę.
-Dokładnie godzinę temu złapano mężczyznę śledzącego pewną parę nastolatków. Jak się okazało, robił to on od dłuższego czasu. Zapytany przez policję po co to robił odpowiedział bez wahania "Ta dziewczyna będzie moja. Jeśli nie teraz to za jakiś czas. Wszystko się okaże jak mnie wypuścicie.". Zapytaliśmy głównego komendanta policji w Stratford o całe to zamieszanie. "Pan John B. będzie przesiadywał w areszcie do czasu gdy dowiemy się kim jest prześladowana para.." Zapytaliśmy o to, jak policja dowiedziała się o mężczyźnie. "Pewna kobieta zadzwoniła i poinformowała nas, że pewien człowiek, wcześniej wymieniony John B., prześladuje jej córkę. Zapytaliśmy się skąd to wie i czy jest tego pewna. Odpowiedziała nam, że on ją zmanipulował i rozkochał w sobie po to by dobrać się do jej córki. Jak się potem okazało, przyjaciółka matki pokrzywdzonej, była w identycznej sytuacji, tyle że pokrzywdzonym był jej syn. Dowiedzieliśmy się, że dzieci tych pań są parą, co oznacza, że pan John B. chcę się, przepraszam za wyrażenie, wyzbyć tej pary nastolatków." Zapytaliśmy też o to, czy wiadomo dlaczego mężczyzna ich prześladuje. Komendant odparł, że niestety nie znają zamiarów Johna B. Parę, która była przez niego prześladowana, prosimy o kontakt. Sprawca będzie w areszcie przez 6 miesięcy. Jeśli w tym czasie nikt się nie zgłosi, mężczyzna zostanie wypuszczony bez żadnej dodatkowej kary. A teraz czas na pogodę... -Justin wyłączył telewizor.
-Słuchaj, to chyba dobrze, że go złapali? -powiedział.
-No tak, ale musimy się tam zgłosić.
-Słuchaj, będzie tam siedział przez pół roku. Mamy czas. -przytaknęłam. Nie chciała dłużej o tym rozmawiać. Facet, który mnie prześladował jest w areszcie. W końcu mogę spokojnie żyć. Żadnych SMS'ów, listów, pogróżek... Poszliśmy na górę i położyliśmy się spać. Jutro miał być najlepszy dzień w życiu Justina oraz dzień wspomnień mojego wcześniejszego...


________________________________________________________
I jak? Podoba się? Kolejny rozdział będzie prawdopodobnie JUTRO!

Dziękuję, że czytacie i za to, że jesteście <3

PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE TREŚCI BLOGA! WSZELKIE PRÓBY BĘDĄ ZGŁASZANE!

@Belieber__AS

Jeśli chcesz być informowany, zostaw mi swój link do strony na FB lub nazwę TT ;)