poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział 1. Live Is Life.

-Maamo ale ja nie chcę się przeprowadzać! -powiedziałam przenosząc kolejne pudło.
-Alex nie przesadzaj. Będzie fajnie! Nowa szkoła, ludzie..
-No i to jest najgorsze! -przerwałam jej.
-Bardzo szybko się zaklimatyzujesz. Zobaczysz.-spojrzała na coś za mną-A teraz zanieś tamte pudła do auta.
Yeahh... A więc nazywam się Alex Stag, mam 18 lat i tak... właśnie się przeprowadzam. Zastanawiacie się pewnie: dlaczego? Już wam mówię: MOJA MAMUŚKA SIĘ ZAKOCHAŁA! Och jakie to piękne nieprawdaż? No właśnie nie. Moja mama ma 36 lat a ten gościu 42. Tak, tak... 6 lat różnicy to nie tak dużo no ale weźcie... No ale dość o tym. Poznosiłyśmy wszystkie pudła do samochodu i wyjechałyśmy do miasteczka Stratford w Kanadzie.

*Pare godzin później*

Jesteśmy. Mój nowy dom wyglądał całkiem przyzwoicie. Był prześliczny ogródek i ścieżka poprowadzona do drzwi domu. Ruszyłam nią i weszłam do środka no i uwierzcie mi... oniemiałam z wrażenia! Na podłodze były czekoladowe panele, meble w odcieniach brązu w starym stylu a na środku biała, ogromna kanapa i dwa fotele. Za kanapą były 3 pary drzwi. Od lewej: Kuchnia (urządzona w nowoczesnym stylu), łazienka (w odcieniach drewna i bieli), garderoba (białe ściany no i maasa wieszaków). Potem były schody no i znów drzwi wejściowe. Weszłam po schodach na górę i zobaczyłam pięć par drzwi i każda z nich miała tabliczkę. Po lewej były tabliczki:
Sypialnia
Alison i John.

Sypialnia
Dziecięca

Po prawej były tabliczki:
Sypialnia Gościnna.

Sypialnia Gościnna.

No a na środku, na przeciwko drzwi widniała jasno fioletowa (inna od wszystkich) tabliczka z napisem:
Sypialnia
Alex

a niżej:
Gdy chcesz wejść-pukaj.

Uśmiechnęłam się sama do siebie bo ten ostatni napis miałam na swoich starych drzwiach. To było naprawdę miłe. Otworzyłam swój pokój i aż zaświeciły mi się oczy. Na przeciw drzwi stało ogromne łóżko, po prawej okno, szafka i biurko a po lewej łazienka i garderoba. Wszystko było w moich ulubionych odcieniach fioletu. Położyłaś się na łóżku i uśmiechałam się do siebie.
-I jak? Podoba ci się?-usłyszałam znienacka głos i się wzdrygłam.
-Jest pięknie! Ale... skąd miałaś na to wszystko pieniądze?
-To dom John'a, skarbie. -żeby było jasne. John to ten facet mamy.
-A kto projektował mój pokój?
-Znalazłam w domu twoje projekty i postanowiłam je wykorzystać. Cieszysz się?
-Jeszcze pytasz?! Dziękuję!-zawahałam się.-Um... Mamo?
-Tak?
-Możesz wyjść? Bo wiesz... Chciałabym się rozpakować no i jutro szkoła...
-Oczywiście kochanie. A i John dopiero jutro się tu wprowadza więc dziś jesteśmy same. Dobranoc. Kocham cię.
-Ja ciebie też. -i wyszła. Zaczęłam rozglądać się po pokoju po czym zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy i znajdować dla nich nowe miejsce. Gdy to wszystko zrobiłam, poszłam do łazienki, umyłam się położyłam spać.

*Następny dzień*

-Aleeex... Wstawaaaj...-usłyszałam i otworzyłam oczy.
-Jeeej... Nie chce mi się.
-Nie ma, że nie. Wstawaj i chodź na śniadanie. Masz 10 minut.
Przeklęłam bezgłośnie i wstałam z łóżka. Po drodze do łazienki weszłam do garderoby i wzięłam ciemne jeansy, biały t-shirt, białe skarpetki i szary sweterek w czarne serduszka. Gdy zeszłam na dół czekały na mnie płatki, które ochoczo zjadłam.
-Która godzina? -zapytałam.
-Za dwadzieścia ósma.
-Już?! Muszę iść do tej cho...-urwałam- głupiej szkoły... Pa mamo!-krzyknęłam zakładając białe Supry. Złapałam kluczyki, torbę i wsiadłam do samochodu. Pod szkołą gdy szukałam miejsca o zaparkowania jakiś debil zajechał mi drogę swoim białym ferrari. Nie miałam zamiaru się denerwować z samego rana więc znalazłam sobie miejsce gdzie indziej i ruszyłam w kierunku budynku.
-Elo niunia! Nowa widzę? Jak masz na imię? -gdy się odwróciłam zobaczyłam chłopaka wychodzącego z owego samochodu.
-Alex. Coś jeszcze?
-Fredo. Może cię oprowadzę?
-Nie dzięki bro. Sama się jakoś ogarnę.
-To mo...
-Nie. Jakoś nie mam ochoty na rozmowę z tobą więc żegnam.-przerwałam mu.
-Nie bądź taka zadziorna co?
-Czy ty do kurwy nędzy nie rozumiesz co ja do ciebie mówię?! -krzyknęłam.
-Stary daj jej spokój. Nie masz u niej szans. -podszedł do nas bardzo przystojny chłopak.
-Dziękuję!-powiedziałam z ulgą w głosie.
-Justin jestem. -uśmiechnął się.
-Alex. I...
-Nie ma za co -przerwał mi i odwrócił się do Fredo. -Ja mam teraz matmę a ty biolę. Lepiej idź bo jak znów babka cię zostawi w szkole to ci tego nie daruję. Dziś jest ta impreza.
-O kurwa zapomniałem! To do później bro. -powiedział i odszedł.
-Umm...-zaczęłam a chłopak odwórcił się zdziwiony, że hello! ja tu ciągle jestem. -Wiesz gdzie jest sala 625?
-Jasne. Mam tam tera lekcję. Widać będziemy razem w klasie, shawty. -uśmiechnął się łobuzersko i mówię wam NA BANK się zarumieniłam! -Co cię tu sprowadza? -zapytał.
-Mama się zakochała a typ mieszka tutaj i chciał byśmy się przeprowadziły no i...
-Jak się nazywa? -przerwał mi.
-John Beatelson Nawet spoko gość.
-Chyba go kojarzę... To ten co jest architektem czy coś?
-Yeah. Skąd go znasz?
-Mieszkam tu od urodzenia shawty.
Weszliśmy do klasy. Usiadłam w ostatniej ławce obok rudowłosej dziewczyny. Była strasznie wpatrzona w Justina. Może jej się podobał. Po jakimś czasie zobaczyła, że siedzę koło niej.
-O! Hej! Jestem Caroline Rose. Wszyscy mówią na mnie Carly a ty to...?
-Alex Stage. Po prostu Alex. -uśmiechnęłam się.
-Poznałaś już Biebera? Bo widziałam, że wchodziliście razem do klasy.
-Justina? Yeah. Jego kolega się do mnie przystawiał i on go ogarnął i mnie tu przyprowadził a co?
-O Boże! To twój pierwszy dzień a ty już z nim rozmawiałaś? I ogarnął swojego najlepszego kumpla przez zarywaniem do jakiejś laski? Przecież to się NIGDY dosłownie NIGDY nie przytrafiło. -zamyśliła się. -Coś w tym musi być.-spojrzała na mnie z zdezorientowaniem i troską. Gdy wszedł nauczyciel odwróciła się i zaczęła notować co mówi.
Nie mogę zrozumieć o co jej chodziło... "ogarnął swojego najlepszego kumpla przez zarywaniem do jakiejś laski?"?   "Coś w tym musi być"?  Jak dla mnie to zwykły przypadek i uprzejmość z jego strony ale... Carly zna go dłużej. Wie o nim więcej ode mnie. Muszę za wszelką cenę wyciągnąć z niej o co jej chodziło gdy to wszystko mówiła.

__________________________________________________________________
I jak? Podoba się? Jak myślicie? O co chodziło dla Carly? Czy Justin ma jakąś tajemnicę?

Kolejny rozdział postaram się dodać za pare dni. Podczas roku szkolnego rozdziały będą dodawane co sobotę ale o tym jeszcze będę informować :)
Jeśli Wam się podobało lub chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach zostawcie w komentarzu wiadomość i swoją nazwę Twitter'a.

@Belieber__AS

1 komentarz:

  1. Siemanko ;)
    Zapraszam na moje opowiadanie o Justinie i Kelsey. Justin jest gangsterem, który się zakochał. Dużo zwrotów akcji, które mrożą krew w żyłach, zachęcam! :)
    http://forbidden-love-danger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń