-To gdzie mnie zabierasz?
-Zobaczysz. -uśmiechnął się. -Idź się przebrać a ja tu na ciebie poczekam.
-Okeej -uśmiechnęłam się i poszłam na górę. Skoro jechaliśmy do restauracji to trzeba znaleźć odpowiednie ciuchy prawda? Założyłam niebieską sukienkę przed kolano, czarne szpilki a włosy rozpuściłam. Jak szaleć to szaleć! pomyślałam. Pomalowałam rzęsy, nałożyłam perłową pomadkę na usta i zeszłam na dół.
-O kurwa. -usłyszałam na co cicho się zaśmiałam. -Minęło tylko 10 minut a ty wyglądasz zabójczo. Nieźle!
-Dziękuję. -wyszliśmy z domu. Chciałam wsiąść do białego ferrari ale Justin zaprowadził mnie do swojego Matte-black Ferrari F430. Wsiedliśmy do niego po czym pojechaliśmy do restauracji jakieś 10 km. od domu. Miejsce to było bardzo szykowne i dzięki Bogu, że założyłam sukienkę a nie jeansy. Byłabym jedyną tak wyglądającą osobą. (Bieber miał na sobie czarne jeansy lekko opuszczone, bialy t-shirt a na to jeansowa kurtka. No i oczywiście białe Supry)
-Może być? -zapytał.
-Jest cudownie. Dziękuję. -delikatnie się uśmiechnęłam po czym podeszła do nas ładna, zgrabna brunetka.
-Tutaj mają państwo karty. Gdy już coś wybierzecie proszę podnieść rękę. -uśmiechnęła się do Justina, a on zrobił maślane oczy. Kopnęłam go z całej siły w nogę na co podskoczył.
-Co?! -krzyknął.
-A nic. Tak ćwiczę... -spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. -No co? Jeszcze chwila a ślina by ci pociekła do talerza.
-Uuuu... Ktoś się poczuł zazdrosny?
-Hah! Jeszcze czego. Nie chciałam byś się ośmieszył.
-Tak, tak... Przyznaj to.
-Co?
-Że ci się podobam.
-Po moim trupie.
-Wiesz, że tak jest.
-Chyba w twoich snach!
-Ale ty dobrze...
-W takim razie zawołaj tą kelnerkę i rób co chcesz. Ja chcę coś zjeść. ty możesz w tym czasie nawet ją przelecieć. -nie wierzyłam w to co powiedziałam i Justin chyba też nie bo popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-Tak?
-Tak. -odpowiedziałam i podniosłam rękę. Kelnerka dosłownie w 10 sekund do nas podeszła.
-Co państwo zamawiacie?
-Ja poproszę herbatę i sałatkę.
-Dobrze, a dla pana?
-Mów mi Justin. -powiedział po czym podał jej rękę.
-W takim razie, co chcesz Justin? -uśmiechnęła się.
-Kolę, danie główne i ciebie. -mrugnął do niej okiem.
-Wszystko da się zrobić. A to ostatnie to serio?
-Jak najbardziej. Przysiądziesz się do nas?
-Jasne. Czekaj zawołam kogoś by mnie zastąpił. -i poszła do kuchni.
W środku zżerała mnie zazdrość, frustracja, gniew i... bezradność. Gdy zobaczyłam jak dziewczyna do nas wraca (już bez ciuchów roboczych) wstałam z krzesła i ruszyłam w stronę wyjścia. Justin coś za mną krzyczał ale nie zwracałam na to uwagi. Miałam to totalnie w dupie.
-Alex! Zaczekaj! -biegł za mną.
-Spieprzaj! -krzyknęłam i przyspieszyłam kroku. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu.
-Boże dziewczyno! Wysłuchaj mnie!
-Zostaw mnie w świętym spokoju jasne?! Mam już dosyć tych gierek! Mam już dosyć tego typa! Mam już dosyć tego wszystkiego! Nie potrzebuję ciebie, twojego wsparcia i ochrony! Sama dam sobie radę! Zostaw mnie w spokoju! -byłam tak wkurzona, że nie panowałam nad tym co mówię.
-Nie mówisz tego naprawdę!
-Nie? To może podsumuję to pięcioma wyrazami, okej? -spojrzał na mnie nie rozumiejąc o co mi chodzi. -SPIEPRZAJ. Z. MOJEGO. ŻYCIA. JASNE?
-Nie! Skąd miałem kurwa wiedzieć, że jesteś zazdrosna?!
-Jeszcze raz wypowiesz to słowo a nie wiem co ci zrobię!
-Ja pierdole dziewczyno! czemu się wkurzasz o to, że zarywałem do tej laski?!
-Nie wiesz? Naprawdę nie wiesz czemu? -pokręcił przecząco głową. -Bo cię kurwa kocham! -powiedziałam to i ruszyłam w stronę ulicy. Justin złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę tak bym spojrzała mu w oczy.
-Ja też cię kocham. Kocham cię od kurwa 5 lat! Nie obchodziło mnie to, że mnie nie pamiętasz. Kochałem cię i kocham cię mimo to. -do oczu zaczęły mi napływać łzy - Przepraszam. Przepraszam, że byłem takim idiotą w restauracji. Naprawdę nie chciałem.
-Skoro mnie kochasz to dlaczego to zrobiłeś?
-Ja... Sam nie wiem.
-No właśnie... -schyliłam głowę na co on złapał mnie za brodę i pocałował. Całował z miłością i pasją.
Boże Alex! On cię naprawdę kocha! Wybacz mu! Nie bądź ciotą! pomyślałam. Nagle mój telefon zawibrował. Serio?! W takiej chwili?! Odepchnęłam od siebie Justina i odczytałam wiadomość.
Od: Nieznany
Tekst: Mmmm.... Pocałunek i wyznanie miłości po kłótni. Normalnie jak z filmu. Dobrze całuje?
A żebyś wiedział, że tak... odpowiedziałam w myślach na jego pytanie. Pokazałam sms'a Justinowi na co on zadał podstawowe pytanie.
-Jaka była twoja odpowiedź na jego pytanie? -uśmiechnął się pokazując wszystkie białe, równe zęby.
-Haha! Nie dowiesz się.
-No weeź...
-Nawet nie jesteśmy parą! Nie musisz wiedzieć.
-Nie jesteśmy?
-A zapytałeś?
-Alex Stage, czy zechciałabyś być moją dziewczyną? -zapytał na co ja uniosłam jedną brew. -No bardziej oficjalnie się nie da. -zaśmialiśmy się.
-Hmmm.... TAK! -uśmiechnęliśmy się po czym Justin złapał mnie w tali, podniósł i obrócił wokół własnej osi. Romantycznie. Gdy już mnie postawił ruszyłam w stronę samochodu.
-A ty gdzie? Nawet nie zjedliśmy.
-Nie chcę widzieć tej dziewczyny, tak? Wracajmy do domu. Już 21. Chcę odpocząć.
-Rozumiem. -Wsiedliśmy do samochodu. Po krótkiej chwili zobaczyłam leżącą na siedzeniu kopertę. Podniosłam ją i przeczytałam.
-Skąd ona się tu kurwa wzięła?! -powiedział Justin. -Co napisał?
A więc jesteście oficjalnie parą? Aww jakie to urocze. Aż się wzruszyłem. Pozdrów swojego kochasia. Niech się tobą nacieszy póki czas.
-Ten koleś jest naprawdę wkurzający. -powiedziałam.
-Oj niech sobie pisze co chce. Nie przejmuj się. -zdjął prawą rękę z kierownicy i mnie przytulił. -A teraz odpowiesz mi na pytanie? -spojrzałam na niego pytająco. -Dobrze całuję?
-Zgaduj. -uśmiechnęłam się szeroko.
-Zajebiście, prawda?
-Jakbyś wiedział! Haha! A ja?
-Ty kochanie najlepiej na świecie. -uśmiechnął się.
-Awww... To było takie urocze. -walnęłam go w ramię.
-Zupełnie jak ja. -wybuchliśmy śmiechem.
Gdy już dojechaliśmy do domu zauważyliśmy, że chłopaki na nas czekają w salonie.
-Co jest? -zapytał Justin.
-Alex... -zaczął Ben. To musiało wróżyć coś złego. -Dzwoniła do nas twoja mama...
-Co z nią jest?!
-Nic się nie stało. Powiedziała, że jedzie z Pattie na wakacje i poprosiła nas byś mogła u nas nocować. Ona jedzie na cały miesiąc.
-Uff... Już myślałam, że coś się stało. Okej. Ale bez Johna prawda?
-Bez.
-To o tyle dobrze. -powiedziałam. -Idę na górę jestem zmęczona... Pa chłopcy! -i poszłam na górę.
*JUSTIN POV*
Gdy Alex poszła na górę ja wszedłem do kuchni po sok. Gdy miałem już podążyć za nią, zatrzymał mnie Martin.
-Zapodawaj nowego newsa.
-Newsa? Zgaduj. -odparłem.
-Niee... Chodzisz z nią?
-Brawo chłopie! Trafiłeś w dziesiątkę! Haha!
-Ja pierdole... Chłopaki, słyszeliście? -odwrócili głowy w naszą stronę. -Nasz Bieber chodzi z tą dziewczyną! -odpowiedzią chłopaków było gwizdanie i klaskanie. Zacząłem się śmiać. Robili z tego tak wielką aferę...
-Dobra, ja idę. Nie zostawię jej samej. Pamiętajcie by sprawdzić czy nikogo nie ma w domu. Jak coś to ja jestem u nas w pokoju. Narazie! -pożegnałem się z nimi i poszedłem na górę. Alex już spała. Zdjąłem więc ubrania, założyłem jakieś spodenki i położyłem się obok niej. Wyglądała tak uroczo...
____________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział! Podoba wam się? :)
JESZCZE RAZ DZIEKUJĘ ZA MIŁE SŁOWA DOTYCZĄCE MOJEGO BLOGA ♥ JESTEŚCIE KOCHANI ♥
Jeśli chcecie być informowani o rozdziałach podajcie swoją nazwę Twitter'a lub link do profilu na Facebook'u. :) Kocham Was! ♥
@Belieber__AS
NAJLEPSZE OPOWIADANIE JAKIE CZYTAŁAM W ŻYCIU! <3 RÓB TO DALEJ BO MASZ TALENT:P
OdpowiedzUsuńO jejku... Bardzo dziękuję ♥
UsuńAshddhs no korek koocham <333 To jest booskie *.* Jedno z.najlepszych opowiadań jakich czytałam :** Czekam na następne/ @ BelieberFromJB
OdpowiedzUsuńO jejku! To zaszczyt to co napisałaś ♥ Bardzo dziękuję ♥
Usuńsadusauidhikdshkyekudghem . Kochaam To X D <333 Czekam na next'a : >
OdpowiedzUsuńAwwww dziękuję ♥
UsuńTo nie jest jedno z najlepszych to najlepsze jakie w zyciu czytalam ty bys mogla ksiazke pisac <3 <3 <3 blagam pisz pisz pisz !!!!!
OdpowiedzUsuńPisałam kiedyś ale po jakimś czasie zrezygnowałam ;) Dziękuję za miłe słowa ♥
UsuńAwwww, słodko <3
OdpowiedzUsuń