sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 27. I'm so scared.

Obudziłam się o 6.30. Budzik był tak głośny, że nie dało się go nie usłyszeć. Z wczorajszej nocy pamiętam tylko ten sen, ten cholerny sen i to jak wtuliłam się w Justina w łazience. A teraz.. Obudziłam się w naszym łóżku. Spojrzałam w prawo. Jego strona była pościelona. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic i puściłam strumienie na twarz. Potrzebowałam chwili orzeźwienia. Następnie rozczesałam włosy a ciało owinęłam ręcznikiem. Umyłam zęby i poszłam do szafy. Miałam okropny dylemat co mogę na siebie założyć. Założyłam białą bieliznę, krótkie jeansowe spodenki i luźną miętową bokserkę. Wysuszyłam włosy i związałam je w kucyk. Pomalowałam rzęsy, musnęłam usta pomadką ochronną i zeszłam na dół. Po drodze wzięłam swój ulubiony zegarek. Wchodząc do kuchni zobaczyłam jak Justin robi naleśniki. To było naprawdę zabawne bo próbował je podrzucać patelnią, co nie wychodziło mu za dobrze.
-Hej skarbie. -powiedział jak tylko mnie zobaczył.
-Cześć. -uśmiechnęłam się i usiadłam przy stole. 
-Jak się spało? 
-Zależy o którą część nocy pytasz, ale w miarę okej. A tobie?
-Całkiem dobrze. Twoja torba jest już przy drzwiach. -uśmiechnął się i podał mi naleśniki.
-Och ta szkoła... Nauczyciel jak nas zobaczą to będą naprawdę zdziwieni, haha! Nie byliśmy tam naprawdę długo.
-Ale zdamy. -uśmiechnął się łobuzersko. -Został miesiąc szkoły, damy radę. -Postawił naleśniki na stole i podał sok pomarańczowy.
-Już się boję reakcji Carly. Ona mnie zabije.
-Oj bez przesady. -usiadł naprzeciw mnie. -Zrozumie. Przyjaźnicie się przecież.
-Racja... -wzięłam widelec i włożyłam kawałek naleśnika do ust. Szczerze mówiąc, były naprawdę dobre. Na zegarku była godzina 7.20. Rozmawiałam z Justinem na przeróżne tematy. Byłam wyjątkowo spokojna.. Pomijając dzisiejszą noc. Gdy zjedliśmy śniadanie pojechaliśmy do szkoły.
Gdy dojechaliśmy już na miejsce, miałam dziwne uczucie. Nie było mnie tak długo i wszystko wygląda jak jakieś deja vu. Justin zaparkował swoim białym ferrari na swoim starym miejscu. Wysiadł i otworzył drzwi z mojej strony. Złapałam swoją torbę i złapałam go za rękę. Zamknął za mną drzwi i zablokował samochód. Złapał mnie w pasie i ruszyliśmy w stronę budynku. Przy drzwiach stali już Fredo i Ryan.
-A kogo me piękne oczy widzą? -powiedział Alfredo.
-Cześć. -odpowiedziałam.
-Co się stało, że w końcu przyszliście do szkoły? -zapytał Ryan.
-Trzeba się pokazać i zdać. -powiedział JB na co przytaknęłam.
-ALEX! -usłyszałam po czym odwróciłam się w stronę, z której ktoś krzyczał. Od razu się uśmiechnęłam.
-Carly! -podbiegłam do niej. Czułam jak Justin, Ryan i Fredo mnie obserwują.
-Jeju jak ja cię dawno nie widziałam! -powiedziała przyjaciółka i mocno mnie przytuliła.
-Tęskniłam. -powiedziałam.
-Czemu tak długo cię nie było? Zrobił ci coś?
-Nie, spokojnie. Mieliśmy pewne problemy ale na razie jest wszystko okej. Co u ciebie?
-Wszystko w porządku. Zaraz mamy biologię, idziesz ze mną?
-Wiesz co... Nie. Chciałabym sama pójść pod salę. Muszę jeszcze coś załatwić. Okej?
-Jasne. Poczekam na ciebie pod salą. -odpowiedziałam jej uśmiechem i weszłam do szkoły. Justin mnie wołał ale to zignorowałam. Podeszłam do swojej szafki. Otworzyłam ją i zobaczyłam masę kopert. Otworzyłam pare z nich:

1) Gdzie jesteś? I tak cię znajdę.




2) Wiesz, że to nie ładnie tak opuszczać szkołę?



3) Justin nie jest tym, za kogo się uważa. Nie jest z Tobą szczery.


Zadzwonił dzwonek. Schowałam kartki do kopert i zaczęłam wszystkie zbierać. Ledwo zmieściły mi się w dłoni. Położyłam je na górną półkę i zaczęłam pakować zeszyt i książki do biologii. Nagle poczułam, że ktoś stoi za mną.

-No witaj. -odwróciłam się i zobaczyłam nieznajomego mężczyznę.
-Znamy się? -zapytałam.
-W sumie można tak powiedzieć. Jacob Satternan.
-Alex Stage.
-Masz ochotę się przejść?
-Nie dziękuję. Jestem już spóźniona.
-Nalegam.
-Naprawdę, jestem już spóźniona.
-Ale ja bardzo proszę. -złapał mnie za nadgarstek. Bolało.
-Nie! Puść mnie! -zaczęłam się szarpać.
-Oj przestań. Jeden mały spacer.
-Czy ty nie rozumiesz tego co mówię?! Nie!
-A czy ty... -Popchną mnie na szafkę i przycisną do niej. - ... nie rozumiesz, że nie wiesz z kim zadzierasz? -Bałam się. Patrzyłam na niego ze strachem. Łzy napływały mi do oczu. Schylił się i pocałował mnie w policzek. Przeszły mnie dreszcze. Jego usta były mokre a zapach okropny. Zjechał w stronę szyi. Wessał się w nią. Czułam, że robi i malinkę. Zaczęłam płakać. Jego prawa dłoń zjechała na moją pupę. Ścisną ją. Lewą ręką zaczął dotykać moich piersi. Zaczęłam bardziej płakać. Bałam się. Cholernie się bałam. Cały czas ssał moją szyję. Nie miałam jak się wyrwać. Całym swoim ciałem przycisnął mnie do szafki. To był koniec. Moje oczy zapełniły się łzami, nic nie widziałam przez krople słonej wody.
-Odpierdol się od niej! -ktoś krzyknął i odciągnął chłopaka ode mnie. Osunęłam się na podłogę. Otarłam oczy dłońmi. Justin zaatakował Jake'a. Dzięki Bogu.
-Och! Pan Justin Bieber przybył w obronie swojej dziewczynki. Co za love story, no ja nie mogę... -powiedział napastnik po czym dostał cios w brzuch.
-Kto... -uderzenie - ci... -znów cios- kurwa... -i znowu- pozwolił...- uderzenie- jej dotykać?!
-Sama była chętna. -odparł leżący już Jacob. Cały krwawił.
-Jeszcze raz ją dotkniesz a nie przeżyjesz kolejnego dnia, jasne?! -Justin kopnął go w brzuch a następnie powtórzył cios.
-Zobaczymy. -odpowiedział napastnik. Ledwo odpowiadał.
-Justin! Zostaw go... -powiedziałam łamiącym się głosem. Posłuchał mnie. Podszedł i ukucnął przy mnie. Złapał pod pachami prawą a pod kolanami lewą ręką i zaniósł do samochodu. Łzy cały czas napływały mi do oczu. Posadził mnie na przednim siedzeniu. Ręce cały czas mi się trzęsły. Złapałam za lusterko i spojrzałam na swoją szyję. To co mi zrobił było okropne.

_______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie  było rozdziału i że ten jest taki krótki. Niestety ostatni rok szkoły jest zapełniony cotygodniowymi sprawdzianami i po prostu nie miałam czasu...  i weny.
PRZEPRASZAM!

Mam nadzieję, że zrekompensowałam się Wam tym rozdziałem.

KOLEJNY ROZDZIAŁ: w tym tygodniu!


Jeśli masz do mnie jakieś pytania - pisz w komentarzu!
Chciałabym zrobić oddzielną notkę z pytaniami od Was :)
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chcesz być informowany o rozdziałach?
Masz tutaj parę środków komunikacji, dzięki którym będę mogła Cię informować:

  • Podaj swojego Twittera w komentarzu! 
  • Podaj swojego Facebooka w komentarzu!
  • Podaj inny środek komunikacji, na którym chcesz być informowany!

Dziękuję, że jesteście!
Dziękuję, że mimo tej przerwy wciąż czytacie mojego bloga!
DZIĘKI WAM WCIĄŻ PISZĘ!
DZIĘKUJĘ! ♥

Jeśli możesz - napisz proszę komentarz. Chciałabym wiedzieć, co sądzicie o rozdziałach. Jeśli masz jakiś pomysł na kolejny rozdział- napisz! Kto wie, może Twój pomysł będzie na tyle dobry, że umieszczę go w opowiadaniu?

Proszę komentujcie! ♥

Dziękuję!



@Belieber__AS

3 komentarze:

  1. Wow... Nie wiem co powiedzieć.. Niesamowity *o* Aż się nie mogę doczekać nn;**

    OdpowiedzUsuń
  2. matko, naprawdę dobry rozdział ♥
    czekam z niecierpliwością na next ;)
    zapraszam do mnie xx
    #HappyWomensDay ♥

    http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    OdpowiedzUsuń