sobota, 7 września 2013

Rozdział 15. Surprise.

To było naprawdę przerażające. Pokój był cały w zdjęciach. Podeszłam do pierwszej ściany. Zdjęcia, na których śpię... Dalej jest jak się przebieram, jak jem śniadanie, całuję się z Justinem, kłócę się z nim, jestem w toalecie, bawię się z dziećmi, przeprowadzam się do domu, jestem w restauracji, w samochodzie... Na łóżku były płatki róż a na środku koperta.

Everywhere you are - I AM.

Uklękłam na podłodze i zaczęłam płakać. Nie dość, że mi groził i śledził to jeszcze robił mi zdjęcia... On był wszędzie. Jakim cudem miał zdjęcia jak jestem naga? Przecież to niemożliwe.... Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju.
-Co to do jasnej cholery jest?! -to był Justin. Podszedł do zdjęć i zaczął je oglądać. Chyba mnie nie zauważył. Po chwili usłyszał moje łkanie i podszedł do mnie. -Jej, nie zauważyłem cię. -przytulił mnie. -To John?
-No a jak... yyp... myślisz? yyppp.... -mówiłam nabierając co chwile powietrza.
-Kurwa... Ale skąd on to wszystko ma...
-Ten gość... yyppp... mnie śledzi! On mi... yppp... robi zdjęcia jak jestem... yypp... w łazience!
-A może on ma pozakładane kamerki? -to było bardzo możliwe. Uspokoiłam się, otarłam łzy i wstałam.
-Musimy to sprawdzić. Gdzie J i J?
-Śpią. Chodź. -wziął mnie za rękę i najpierw weszliśmy do łazienki. Sprawdziliśmy wszędzie lecz nic nie było. Nagle przypomniałam sobie zdjęcie. Było one robione z góry obok prysznica. Spojrzałam w górę i zobaczyłam kamerkę.
-Justin. Tutaj. -pokazałam palcem w wyznaczone miejsce. Stanął na palcach i złapał kamerkę. Była malusieńka, wielkości paznokcia u kciuka.-Jakim cudem istnieje coś tak małego? -chłopak przejrzał to co miał w dłoni i spojrzał na mnie.
-Pytanie powinno brzmieć "Jak to się tu znalazło?". -powiedział poważnie. Wchodziliśmy tak do kolejnych pokoi. Na 3 pokoje było 6 kamerek. To naprawdę dużo. Potem Justin poszedł do samochodu i tam też znalazł 2. Gdy poszliśmy do sypialni zaczęłam zrywać zdjęcia ze ścian a mój chłopak zamiast mi pomóc je wyrzucać to on je zabierał z kosza i gdzieś chował. Typowe. 
-Możesz to zostawić? A z resztą.... Po co ci to?
-Umm... No wiesz... Tu są zdjęcia ciebie gdzie cię nie widziałem. -uśmiechnął się łobuzersko.
-Świnia!
-Dlaczego? Masz bardzo ładne ciało.
-Wiem. Lecz nie każdy musi je oglądać.
-Ja nie jestem "każdy", shawty. -przytulił mnie od tyłu.
-Ale możesz być. -uśmiechnęłam się łobuzersko.
-Coooo? -powiedział z wielkim uśmiechem. Rzucił mnie na łóżko i zawisł nade mną opierając się na rękach. Wpatrywał mi się w oczy. -Powiedz, że mnie kochasz. -powiedział poważnie.
-Niee. -uśmiechnęłam się.
-Powiedz "Kocham cię Justin".
-Nope. -patrzył mi głęboko w oczy i nagle... zaczął mnie łaskotać.
-Powiedz to!
-Hahahahahahahah!Nie!
-Powiedz "Kocham cię Justin".
-Hahahahaha! Przestań!
-Jeśli powiesz.
-Hahaha! Kocham cię Justin! -przestał.
-Czy to było takie trudne? -uśmiechnął się i schylił by mnie pocałować. W ostatniej chwili odwróciłam głowę. -What? -zapytał zdziwiony. Usiadłam a on wstał.
-Powiedziałeś, że mnie kochasz?
-Nie...
-No i nie ma buziaka. -uśmiechnęłam się szeroko. Spojrzał mi głęboko w oczy, po czym znów ja się położyłam a on zawisł nade mną.
-Kocham cię Alex. -i delikatnie pocałował. Nagle zobaczyłam w drzwiach Jazzy.
-Co się stało skarbie? -zapytałam.
-Nic a co... -powiedział chłopak.
-Zamknij się mówiłam do Jazzy. -wstałam i podeszłam do niej.
-Miałam zły sen... -powiedziała na co wzięłam ją na ręce i przytuliłam.
-Kochanie to był tylko sen. Chodź pójdę z tobą i poczekam aż zaśniesz, okej? -dziewczynka pokiwała głową.


*JUSTIN POV*


To było słodkie, że moje rodzeństwo tak kochało Alex. Może czuję się trochę zazdrosny, że bardziej spędza z nimi czas, albo że dzieciaki nie przychodzą do mnie no ale przecież to są osoby, które kocham. Poszedłem za moją dziewczyną do pokoju i usiadłem na podłodze. Alex położyła się z Jazzy na łóżku. Urocze. Gdy na nią patrzyłem zdałem sobie sprawę, że to jest osoba, z którą chcę spędzić cało swoje życie. Ona mnie rozumiała jak nikt inny. Mimo kłótni, nie potrafimy się na siebie długo gniewać. Alex to dziewczyna, która zawsze wybacza, kocha całym sercem i chce każdego uszczęśliwić. To dziewczyna, w której nie sposób się nie zakochać.
Pomyślałem, że zaśpiewam ulubioną kołysankę Jazzy.
-Good night my angel time to close you eyes. And save these questions for another day. I think I know what you've been asking me . I think you know what I've been trying to say. I promised I would never leave you. And you should always know. Where ever you may go. No matter where you are. I never will be far away. Goodnight my angel now it's time to dream. And dream how wondeful your life will be. Someday your child will cry and if you sing this lullaby. Then in your heart there will always be a part of me. -zobaczyłem jak mała już śpi. Wstałem i podszedłem do łóżka. Alex też zasnęła. Przykryłem Jazzy kołdrą a moją dziewczynę podniosłem i zaniosłem do naszego pokoju. Spała tak spokojnie... Położyłem się obok niej i mocno przytuliłem.

~Następny dzień~


-Wstawaj skarbie. -usłyszałem cichy szept. To była Alex. Otworzyłem oczy. Uśmiechała się szeroko i przygladała mi się. 

-Która godzina? -zapytałem.
-Jest pierwsza po południu. Miałam cię nie budzić ale chcę iść z dzieciakami na obiad i nie wiem gdzie są kluczyki do auta... -to było słodkie co chciała zrobić no ale to niemożliwe, że była tak późna godzina.
-Co?! Pierwsza po południu? Aż tak długo spałem?
-Tak. Byłeś zmęczony... 
-Czekaj, zaraz się ubiorę i pojedziemy.
-Okej. -nie wyszła z pokoju. -Wiesz... -zaczęła. -Wczoraj bardzo ładnie zaśpiewałeś tą kołysankę. 
-Dziękuję.
-I pomyślałam... No wiesz... Umm... Mój znajomy mógłby ci pomóc zrobić karierę. -zaskoczyło mnie to co powiedziała. -Nazywa się Scooter Braun i naprawdę zna się na muzyce.
-Chcesz bym zaczął karierę muzyczną? Przecież...
-Słuchaj. Twój tato jest muzykiem, ty też możesz. Kurcze masz taki talent, że szkoda go zmarnować. Wyobraź sobie jak dumna będzie z ciebie rodzina i ta masa fanów... Pomyśl jak będziesz szczęśliwy... Zgódź się. -w pewnym sensie miała rację ale nie wiedziałem czy chcę zająć sie śpiewaniem... -Masz 19 lat. To czas w sam raz by zająć się karierą. Błagam cię. Chociaż spróbuj. 
-Um... -zastanowiłem się. -Okej... Ale jeśli nie wypali nie drążymy dalej w ten temat. Jasne? -pokiwała głową. -A jeśli wypali będziesz jeździła ze mną na każdą trasę. -zobaczyłem jak na jej twarzy pojawia się uśmiech.
-Dziękuję, że chociaż spróbujesz. Kocham cię. -przytuliła mnie i pocałowała. -To co? Zadzwonię do niego i poproszę by wieczorem przyjechał? Wiem, że to szybko i wgl ale wiesz... 
-Ćssiiii.... Spokojnie. -gadała jak najęta. Musiałem jej przerwać. -Wiem, że ci na tym zależy ale powoli. Zadzwoń do niego a ja się ubiorę. Niech przyjeżdża kiedy będzie miał czas. Nie wszystko na siłę, kochanie.
-Wiem... Ale kurcze ty masz taki talent i po...
-Alex... Ogarnij się. -uśmiechnąłem się. -Idę się ubrać. Zaraz zejdę na dół. -pocałowałem ją w czoło i poszedłem do łazienki. 


*ALEX POV*


Byłam taka podekscytowana, że Justin zgodził się bym zadzwoniła do Scootera, że nie mogłam usiedzieć na miejscu. Wyjęłam telefon i wybrałam numer telefonu.

-Scooter Braun. Kto mówi?
-Scooter? To ja Alex.
-Ooo hej kochana! Co tam u ciebie? 
-A nic. Jakoś żyję. A jak tam twoje 30 urodziny? Hucznie było? -zaśmiałam się.
-Nie organizowałem ich. Będą za dwa tygodnie bo dopiero wtedy bedę miał czas no i mam nadzieję, że wpadniesz. 
-Jasne, że tak! Słuchaj mam pewną sprawę.
-No dawaj. 
-Mój chłopak Justin...
-Oooo masz chłopaka? Nie no dziewczyno na serio musimy się spotkać. -zaśmialiśmy się.
-Haha! Ale słuchaj dalej. Mój chłopak nazywa sie Justin Bieber i kurcze ma wielki talent. Wczoraj zaśpiewał kołysankę i po prostu nie dowierzałam, że ma taki głos.
-Aż taki dobry?
-Aż taki dobry. -powtórzyłam. -Rozmawiałam z nim i namówiłam go by spróbował zacząć karierę. Co myślisz?
-A ile on ma lat?
-19.
-Jego wiek jest wprost idealny. Słuchaj to może wpadnę do was dzisiaj? Zobaczę jak śpiewa, hm?
-To świetny pomysł! Przyjedź do Stratford. Będę czekać. 
-Okej. Będę około szóstej wieczorem.
-Dokładnie. Kocham cię Scooter i bardzo dziękuję. 
-Ja ciebie też młoda. I nie dziękuj. Znasz sie na muzyce jak mało kto i wierzę, że ten chłopak ma naprawdę niezły głos. Do zobaczenia. 
-Okej, papa. 
Rozłączyłam się. Zobaczyłam Justina siedzącego w salonie z dzieciakami.
-I co? -zapytał. Podeszłam do niego i usiadłam na kolanach.
-Załatwione kochanie. Będzie o szóstej wieczorem. 
-No to nieźle. -uśmiechnął się.
-Czuję, że będę zazdrosna.
-Dlaczego? -zapytał zdziwiony. 
-No bo będziesz miał odgrom fanek wyznających ci miłość.
-Aww.... Ale tą jedyną miłością to będziesz ty w oddzielnej części mojego serca, shawty. A fani w innej. -pocałował mnie. -Kocham cię.
-Ja ciebie też. To co? Jedziemy na obiad? -spojrzałam na Justina. -A dla niektórych na śniadanie? -zaśmiałam się.
-TAAAK! -krzyknęli Jazzy i Jaxon. Wstaliśmy z kanapy i wyszliśmy na dwór. Ja zamknęłam dom a reszta wsiadła do auta. Potem dołączyłam do nich i pojechaliśmy do jednej z naszych ulubionych restauracji.

_________________________________________________________________________
No i mamy kolejny rozdział! Nie dodałam go wczoraj gdyż byłam w Kościele i nie miałam czasu ;*
~~
Kolejny rozdział będzie jutro! ;*
~~
Dziękuję, że zaczekaliście i mam nadzieję, że Wam sie spodobał.
~~
Piosenka (kołysanka), którą śpiewał Justin to:Billy Joel - Lullaby (Good Night My Angel) [http://www.youtube.com/watch?v=dcnd55tLCv8&feature=player_embedded]
~~
Kto chce być informowany o rozdziałach daje w komentarzu swój Twitter bądź link do Facebooka ;)
~~
PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE TREŚCI ORAZ ZAWARTOŚCI BLOGA! WSZYSTKO BĘDZIE ZGŁASZANE DO ADMINISTRACJI BLOGSPOT.COM!


@Belieber__AS

7 komentarzy:

  1. koocham <333 Uwielbiam Cię, naprawdę masz do tego talent *.* /@BelieberFromJB

    OdpowiedzUsuń
  2. SUPEER < 3 Kocham tego blogaa < 3 Jeśli możesz informuj mnie na tt o kolejnych rozdziałach : @Belluh_Bells

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne :* czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń