poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 13. Happy.

Gdy się obudziłam, zobaczyłam, że wszyscy  jeszcze śpią. Postanowiłam ich nie budzić więc zeszłam na dół i zaczęłam robić śniadanie. Wyjęłam z lodówki bekon i jajka i zaczęłam je smażyć na wolnym ogniu. Gdy sie zrobiły położyłam je na talerze , które postawiłam na stole obok szklanek z sokiem pomarańczowym. (Tak wiem, sok pomarańczowy pijemy dosłownie ciągle). Nagle usłyszałam jak coś spada. Pobiegłam szybko na górę i zobaczyłam jak Jazzy leży na podłodze i płaczę, a Justin i Jaxon siedzą i sie śmieją.
-Wiecie co? Zamiast jej pomóc to wy macie polewkę. Bardzo inteligentne z waszej strony. -podniosłam dziewczynkę i wzięłam ją na ręce. -Chodź pójdziemy na dół co? -pokiwała głową. -Chodźcie na śniadanie.
-Głupki! -krzyknęła mała na co się zaśmiałam.
-Może tak buzi na dzień dobry? -zapytał Justin.
-Chciałoby się. Nie pomogłeś własnej siostrze.
-A to moja wina, że tak sie wierciła?
-A to moja wina, że siedziałeś i się śmiałeś?
-Dobra, wygrałaś. Co na śnia... -urwał wchodząc do kuchni. -Ooo... Moje ulubione. -usmiechnął się.
-Nie ma za co. -powiedziałam i posadziłam dziewczynkę na krześle. -Proszę kochanie.
-Czuję sie zazdrosny. Do mnie nie mówisz zdrobniale. -gdy to powiedział uśmiechnęłam sie łobuzersko i usiadłam na parapecie z kubkiem. -Nie jesz?
-Nie jstem głodna KOCHANIE. -ostatni wyraz mocno zaakcentowałam.
-Awww.... Możesz to mówić częściej, shawty.
-No nie przyzwyczajaj się za bardzo...
Gdy wszyscy zjedli zaproponowałam, że pójdziemy na spacer a potem do sklepu.
-A pójdziemy kupić jakieś zabaaaawkiii? -zapytał Jaxon.
-Zapytaj swojego brata, kochanie. To on rządzi kasą. -usmiechnęłam się ciepło.
-Justinn....
-Tak, pójdziemy kupić zabawki. tyle ile chcecie. A ty kochanie -włapał mnie w tali od tyłu i położył głowę na moim lewym ramieniu. -Co chcesz?
-Do szczęśnia nic mi nie jest potrzebne. Ale możesz mi kupić jakieś buty bo mam tylko 2 pary a do domu nie wrócę...
-Co chcesz, shawty. -pocałował mnie w policzek. -To co? Ubieramy się i idziemy?
-Tak! -krzyknęły dzieci.
-Chodźcie pomogę wam znaleźć ciuszki. -złapałam je za ręce i poszliśmy na górę. -Jazzy ty założysz białe rajstopy, fioletowe buciki i fioletową sukienkę, okej? -przytaknęła. -A ty Jax, założysz białe buty, jeansy i ten t-shirt, jasne? -przytakną. -Okej. Ja idę do pokoju. Jak będziecie potrzebować pomocy to krzyczcie. -uśmiechnęłąm się i poszłam do sypialni. Justin właśnie miał zakłądać koszulkę.
-Podoba mi się ten widok. -powiedziałam.
-Pozwól, że coś zacytuję "świnia!". -zaśmiał się.
-Jestem kobietą a ty facetem. Różnica jest.
-Możesz widywać to częściej ale...
-Ale co? -podszedł do mnie bliżej. Jego klata była boska!
-Coś za coś. Też chcę popatrzeć. -uśmiechnął się łobuzersko.
-Hahaha! Faceci... -obeszłam go i wzięłam ubrania. Zdjełam z siebie piżamę (przedtem założyłam dyskretnie bieliznę) i zaczęłam się ubierać.
-Podoba mi się ten widok. -powtórzył moje słowa.
-Korzystaj póki możesz. Możliwe, że więcej go nie zobaczysz.
-Możliwe ale nie pewne, shawty. -podeszedł i mnie przytulił. -Kocham cię.
-Ja ciebie też Justin.
-ALEEEEEEEEXXXX! -usłyszałam jak woła mnie chłopiec.
-Co się dzieje?! -odkrzyknęłam.
-POMÓŻ!
-Sekundkę tylko się ubiorę! Justin idź zobacz co się dzieje. -zrobił jak powiedziałam. Zaczął coś wykrzykiwać. Ubrałam się szybko i weszłam do ich pokoju.
John.
-Wypierdalaj stąd albo nie przeżyjesz. -powiedział mój chłopak.
-Jazzy, Jaxon... Chodźcie tutaj. -powiedziałam. Podbiegły do mnie i schowały głowy w moich biodrach.
-No, no, no... Kogo my tu mamy... -zaczął mój prześladowca.
-Weź się zamknij i wypierdalaj stąd! -ryknął Justin. -Albo wyjdziesz sam albo ja ci pomogę.
-Uhh... Jaki ty agresywny....
-Czego chcesz? -wtrąciłam się.
-Chcę ciebie. -powiedział i wyszedł przez okno. Justin odwrócił się w moją stronę.



*JUSTIN POV*

Gdy zobaczyłem Johna w pokoju dzieciaków, złość przeszyła mnie w całości. Na szczęście po chwili wyszedł z naszego domu. Odwróciłem się w stronę Alex. Płakałam. Płakała trzymając dzieci za ręce. Nie chciała dać po sobie tego poznać ale oczy miała we łzach a oddech był nie równy i gwałtowny. Podszedłem do nie a ona rzuciła mi się w ramiona.
-Boję się. -wyszeptała. -Tak strasznie się boję.
-Wszystko będzie dobrze. -pomasowałem ją po plecach. -Zobaczysz. Wszystko będzie dobrze. -przytaknęła głową i wzięła duzy oddech. -Kocham cię i nie zostawię cię z tym samej.
-Ufam ci Justin. -Staliśmy tak chwilę, aż potem odepchnęła mnie od siebie. Nie było widać, że płakała. Bardzo dobrze potrafi to zatuszować. Pomyślałem. Na jej twarzy był zadziwiający spokój.
-Jak? -zapytałem.
-Jestem dziewczyną, która ma obok siebie osobę, której najbardziej potrzebuje. -uśmiechnęła się lekko.
Złapałem ją w tali a dzieciaki zbiegły na dół. Gdy wsiadaliśmy do samochodu Jazzy poprosiła Alex by siedziała z nimi z tyłu. Zrobiła to. To było takie urocze, że moje rodzeństwo tak pokochało i zaufało mojej dziewczynie. uśmiechnąłem się sam do siebie po czym ruszyłem. (Postanowiliśmy nie iść na spacer ze względu na bezpieczeństwo dzieciaków.)
Gdy już dojechaliśmy pierwszym sklepem, który był był zabawkowy. Moje rodzeństwo biegały od półki do półki i pokazywało nam coraz więcej fajnych zabawek.
-Każde z was może wziąć 3 małe i 2 duże zabawki. -powiedziałem na co dzieciaki po prostu zaatakowały mnie uściskami. Zacząłem się śmiać po czym pobiegły każde w swoją stronę. Złapałem swoją dziewczynę lewą ręką wokół tali i poszliśmy w stronę miśków.
-Który ci sie podoba? -zapytałem.
-Wszystkie. -uśmiechnęła się łobuzersko. -A najbardziej tamten. -pokazała na średniej wielkości  fioletowego zająca, któremu głowa latała na boki (nie była dość wypełniona watą) Skojarzyło mi się to z tym, jak Jazzy łapała takie misie za szyję i ciągnęła za sobą gdy szła gdzieś z mamą. Urocze. Złapałem misia i dałem go Alex.
-Dziękuję. -pocałowała mnie w policzek. Po chwili podbiegły do nas dzieciaki zagracone zabawkami. Pokazały nam co wybrali po czym poszliśmy w stronę kasy. Gdy zapłaciłem za rzeczy ruszyliśmy do sklepu obuwniczego z butami marki SUPRA.
-Jestem w raju. -powiedziała moja dziewczyna. Jax i Jazzy usiedli na środku w fotelach salonowych i zaczęli bawić się nowo zakupionymi zabawkami, a my poszliśmy szukać butów.
-Mam białe i czarne... Co myślisz o fioletowych? -zapytała mnie Alex.
-Uwielbiam fiolet. -uśmiechnąłem się. -Może weźmiesz fioletowe i żółte?
-Ale po co mi dwie pary? Wystarczy jedna...
-Kochanie, jeśli ci proponuję dwie to bierz. Nie za często to się będzie zdarzać. -powiedziałem. To była prawda bo tylko dziś byłem taki rozrzutny. Zazwyczaj oszczędzałem kasę ale chciałem by Alex i dzieciaki były zadowolone.
-A ty jakie sobie weźmiesz?
-Ja chyba te złote i matowo czarne z czerwonymi akcentami.
-Ładneee.... -gdy wybraliśmy rozmiary i zakupiliśmy buty, poszliśmy z dzieciakami na plac zabaw. Był to pomysł Alex i moje rodzeństwo od razu się zgodziło. Biegali po całym placu i wypróbowywali każdego sprzęty, natomiast my usiedliśmy na huśtawce i rozmawialiśmy o byle pierdołach.


*ALEX POV*

Dzisiejszy dzień był naprawdę cudowny. Justin zachowywał się jak prawdziwy brat i dżentelmen. Pomijając spotkanie z Johnem bawiłąm się naprawdę bardzo dobrze. Kiedy wróciliśmy do domu byliśmy tak wykończeni, że po prostu padliśmy na kanapę w salonie. Justin poszperał na kanałach i znalazł bajkę "Jak ukraść księżyc". Oglądaliśmy i śmialiśmy się do łez. Bohaterowie mieli naprawdę fajne teksty. Po filmie zjedliśmy obiad (JB zamówił pizzę) i zaczęliśmy się bawić dzisiaj zakupionymi zabawkami. Dzieciaki naprawdę miały gust. Ja zajęłam się Jazzy, a Bieber Jaxonem. Co było najzabawniejsze, mój chłopak nie pozwalał bawić się dla brata zdalnie sterowanym samochodzikiem przez co chłopiec się obraził i przyszedł do mnie naskarżyć na Justina. To było naprawdę zabawne.
-Kochanie?
-Tak? -odpowiedział.
-Ile ty masz lat?
-Za cztery dni 19, a co? -no tak... już niedługo jego urodziny. Nawet nie wiem co mogę mu.... Co ja gadam? Kupię mu taki samochodzik tyle, że większy i by miał więcej funkcji. Przynajmniej będę miała spokój...
-A czy chłopcy w twoim wieku zabierają zabawki dla 4 letnich dzieci?
-Ugh... Dobra. -oddał pilota dla Jax'a i zaczął mówić mu jak się nim obsługiwać.
Po skończonej zabawie, zrobiłam wszystkim koktajl ze świeżych bananów, jabłek i pomarańczy. To była nasza kolacja. Byłam zbyt wyczerpana by wysilić się na coś więcej. Gdy wypiliśmy je, wszyscy zgodnie powiedzieliśmy, że idziemy spać. Każdy położył się na swoim miejscu. Jazzy jak i Justin zasnęli w 5 minut. Słyszałam jak Jaxon się wierci. Nie mógł zasnąć.
-Jax? Śpisz?
-Nie mogę zasnąć... -powiedział płacząc.
-Chodź do nas do łóżka. -powiedziałam przytulnie. podsunęłam trochę Justina, na co on głośniej chrapną i zrobiłam na brzegu miejsce dla chłopca. Położył się przodem do mnie i mocno przytulił.
-Kocham cię. -powiedział.
-Ja ciebie też kochanie. -odpowiedziałam. To było naprawdę słodkie. Gdybym oglądała to w telewizji czy coś pewnie usłyszelibyście u mnie głośne "Awwwwww".

_________________________________________________________
I jak Wam podoba się ten rozdział? SŁODKI *:* :)

Jeżeli chcecie być informowani o rozdziałach to podajcie w komentarzu swój Twitter bądź link do swojego Facebook'a. :)
~~
Przepraszam, że wczoraj nie było ale nie miałam czasu by napisać :( Mam nadzieję, że ten rozdział Wam sie spodoba, i że nie macie do mnie za złe za wczoraj.
~~
I jeszcze raz dziękuję za miłe słowa. Gdyby nie WY nie pisałabym tego. Naprawdę bardzo ale to bardzo dziękuję za Wasze wsparcie, za to, że czytacie, za to, że udostępniacie mój blog i za to, że po prostu jesteście. Dziekuję Wam z całego serca. Love u. ♥
~~
PROSZĘ O NIE KOPIOWANIE ZAWARTOŚCI ROZDZIAŁÓW CZY TEŻ TEGO BLOGA! KOPIE BĘDĄ ZGŁASZANE!


@Belieber__AS

6 komentarzy:

  1. Świeeeetny *.* Kiedy następny????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc nie wiem... Zależy jak ze szkołą będzie. Najprawdopodobniej będę dodawać piątek-sobota-niedziela. :)

      Usuń
  2. @belieberbitch15 <33 świetnyy :* czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  3. jejkuuuuu jaki cudny.Kocham czytać twojego bloga.Naprawde masz talent.Czekam z niecierpliwoscia na nastepny:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za tak miłe słowa ♥ Rozdział już jest ;) http://mypurpleworldjb.blogspot.com/2013/09/rozdzia-14-i-will-catch-you-if-you-fall.html

      Usuń